Internetowe wydanie tygodnika dotarło do materiałów, z których wynika, że prokuratura nie jest w stanie potwierdzić zarzutu, jakoby Karnowski domagał się od biznesmena Sławomira Julke mieszkań w zamian za pomoc w załatwieniu spraw w urzędzie.

Podważony został główny dowód - dokonane w ukryciu nagranie rozmowy między prezydentem a biznesmenem. Prokuratura dotarła do dyktafonu, z którego korzystał Julke. Okazało się, że zapis rozmowy jest niekompletny, trudno więc odtworzyć jej rzeczywisty przebieg.