– Wystarczającym zabezpieczeniem jest niebagatelna kwota 500 tys. zł połączona z zatrzymaniem paszportu i zakazem opuszczania kraju – uznał sąd. Syn producenta Marcin nie musi wpłacać żadnego poręczenia. Obrońcy podejrzanych nie kryli zadowolenia.
– Wszystkie czynności zaplanowane z moim klientem zostały wykonane, a materiał dowodowy zabezpieczony. Lew R. nie powinien być dalej w areszcie także ze względów zdrowotnych – mówi Jacek Pietrzak, adwokat producenta.
Ale prokuratura nie kapituluje: – Będziemy się odwoływać, ta decyzja nie jest po naszej myśli – mówi „Rz" Jarosław Szubert, rzecznik Prokuratury Apelacyjnej w Łodzi. – Czekamy na pisemne uzasadnienie sądu, by się do niego odnieść. Jak ustaliła „Rz", pieniądze na kaucję są już przygotowane i mają być wpłacone do 25 listopada (gdy decyzja sądu się uprawomocni). Tego dnia ojciec i syn będą mogli wyjść z aresztu. Sąd dał czas na wpłacenie kaucji do 19 grudnia.
Lew R. i jego syn to najbardziej znane osoby w głośnym śledztwie dotyczącym wystawiania fałszywych zwolnień lekarskich za łapówki. W procederze mieli brać udział lekarze, adwokaci i ich klienci. Dzięki fałszywkom – jak twierdzi prokuratura – skazani i podejrzani unikali aresztu i zasądzonych kar.
Lew R. zdaniem prokuratury miał nakłaniać inną osobę do udzielenia korzyści majątkowej, wręczyć 210 tys. zł łapówki i obiecać wręczenie kolejnych 190 tys. zł za pośrednictwo w załatwieniu lewej dokumentacji. W ten sposób producent skazany w 2004 r. na dwa lata więzienia za pomoc w płatnej protekcji wobec Agory chciał w 2005 r. uniknąć odsiadki.