Zdaniem publicysty nowo powołany p.o. szef dyplomacji, Israel Katz, udowodnił, że słowa te są prawdziwe, gdy - "12 godzin po objęciu stanowiska najważniejszego dyplomaty państwa zaatakował Polaków, podtrzymując dyplomatyczny kryzys wywołany przypadkowo przez Benjamina Netanjahu w ubiegły czwartek w Warszawie".
Publicysta przytacza następnie słowa ministra, który w rozmowie z lokalnym radiem stwierdził m.in. że "Polacy wyssali antysemityzm z mlekiem matki".
Keinon odnotował też, że polski ambasador w Izraelu, Marek Magierowski, nazwał wypowiedzi ministra "rasistowskimi", co jest "całkowicie nieakceptowalne".
Zdaniem publicysty Katz powinien był przed wygłoszeniem takiego komentarza "zatrzymać się na chwilę i spytać sam siebie, co chciałby osiągnąć, jakie są cele Izraela".
"Czy celem powinien być szczyt Grupy Wyszehradzkiej w Izraelu, ponieważ służy interesowi Izraela polegającemu na stworzenie sojuszu w ramach UE, aby neutralizować antyizraelskie rezolucje? Jeśli tak, to minister spraw zagranicznych powinien zrobić wszystko, by zapewnić, że szczyt będzie miał miejsce. Co jest, przy okazji, tym co zrobił Netanjahu w piątek doprecyzowując publicznie swoją wypowiedź o współpracy Polaków z nazistami" - pisze Keinon.