Walka o materialne rzeczy zaczęła nagle przyjmować niesamowite rozmiary – wspomina Czesław Kudłek. Należy mu wierzyć  – 12 lutego 1982 r. Kudłek był już ową walką tak zirytowany, że... porwał rejsowy samolot An-24 i wraz z rodziną uciekł nim do Berlina Zachodniego. Jeśli dodać do tego, że tylko w latach 1981 – 1982 uprowadzono z Polski 15 samolotów,  a zatrzymano 290 podejrzanych o podjęcie próby porwania, stanie się dość jasne, że Polska początku lat 80. nie była przyjemnym miejscem do życia.  Ktoś powie – stan wojenny. Tak. Rzecz jednak w tym, że samolotów nie porywali opozycjoniści, lecz szarzy obywatele, a właśnie fakt, że dokonywali tego przy całym terrorze stanu wojennego świadczy o ich desperacji. Nie politycznej. Ekonomicznej.

– Jestem niemal pewny, że do 1980 r. żadne z posiedzeń Biura Politycznego nie było poświęcone zwalczaniu opozycji, za to cenie ogórków na pewno – mówił historyk Marcin Zaremba w rozmowie z Andrzejem Brzezińskim.

Czytaj w tygodniku "Uważam Rze" oraz na uwazamrze.pl