Prokuratura Okręgowa w Gdańsku zdecydowała dzisiaj o wszczęciu postępowania sprawdzającego w Fundacji Pomocy Dzieciom „Maciuś".
– Poprowadzi je prokuratura rejonowa w Gdyni, bo tam fundacja ma siedzibę – mówi „Rz" prok. Grażyna Wawryniuk. Śledczy będą analizować dokumenty fundacji, rozliczenia finansowe, umowę ze spółką w Szwajcarii, która zarabia na pozyskiwaniu darczyńców dla „Maciusia".
, że ok. 90 proc. przychodów, które pozyskuje fundacja zajmująca się dożywianiem dzieci, zżera prywatna spółka SAZ Dialog Europe, która w ich imieniu wysyła listy z prośbą o pieniądze.
Koszty tej usługi są tak duże, że tylko znikoma ich część idzie na dożywianie dzieci. „Maciuś" zbiera datki, wysyłając listy do darczyńców z numerem konta, choć od 2010 r. nie ma pozwolenia na zbiórkę publiczną. Miliony złotych, jakie uzyskuje tą drogą, nie zalicza do przychodów ze zbiórki publicznej, a pieniądze trafiają na specjalne subkonta, co, zdaniem służb skarbowych, jest niezgodne z prawem (to wykroczenie zagrożone grzywną). Mimo to kontrola Ministerstwa Pracy i Polityki Społecznej przeprowadzona w fundacji w 2012 r. nie wykazała nieprawidłowości. Dlaczego? Resort tłumaczy, że przepisy nie dają ministerstwu „prawa przeprowadzania kontroli działalności nadzorowanych fundacji". Może to zrobić tylko UKS i prokuratura. Ministerstwa sprawujące nadzór nad tysiącem fundacji i stowarzyszeń mogą tylko żądać sprawozdań finansowych i badać, czy organizacja działa zgodnie ze statutem.