Koziej zapowiedział na antenie radiowej Trójki, że rozpoczynający się jutro szczyt NATO w Newport przyniesie przynajmniej w pewnym stopniu zmiany, na jakie liczyła Polska, czyli stałą obecność wojsk Sojuszu na terytorium wschodniej częśći NATO.
Pytany zaś o oczekiwane przez Polskę bazy NATO na naszej ziemi, generał odpowiedział, że to tylko "kwestia terminologii".
- Dla tych żołnierzy będą magazyny z amunicją, składy z paliwami, wysunięta infrastruktura do dowodzenia, środki łączności, zalążki sztabowe. A czy nazwiemy to bazą, czy nie, to jest sprawa drugorzędna. To tylko kwestia nazewnictwa - wyjaśnił.
Szef Biura Bezpieczeństwa Narodowego dodał, że polskie władze chcą podczas szczytu zwrócić uwagę także na konieczność stworzenia wojsk szybkiego reagowania. Miałyby one stacjonować w jednostce w Szczecinie.
- W związku ze wzrostem zdolności do szybkiego rozpoczynania wojen przez Rosję, w wyniku ćwiczeń, manewrów i bezpośrednio tego, co obserwujemy na Ukrainie, uważamy, że NATO powinno podwyższyć stopień gotowości sił odpowiedzi i w ramach tych sił stworzyć siły natychmiastowego reagowania - powiedział Koziej - Powinny one być w stanie dotrzeć na miejsce w ciągu kilku godzin, góra 2-3 dni - uściślił.