Termin 16 września jako możliwą datę dymisji rządu podał dziś rano na antenie TVP Info minister sportu Andrzej Biernat, choć przyznał, że co do tego scenariusza są w partii wątpliwości - w przeciwieństwie do kwestii tego, kto ma zostać premierem nowego rządu.
Mimo pogłosek o sprzeciwie "schetynowców", politycy PO przekonują, że poparcie dla Ewy Kopacz podczas posiedzenia zarządu partii było jednogłośne i jednoznaczne.
- Nie było głosów odrębnych i obaw - uciął Biernat. Zdementował też pogłoski o tym, że wątpliwości wnosili związani ze Schetyną członkowie zarządu Rafał Grupiński i Andrzej Halicki.
- Rafał Grupiński mówił, że zgłosił się do niego jeden czy dwóch posłów, którzy mówili, że niejednoznacznie oceniają kandydaturę Ewy Kopacz. Halicki nie mówił nic, że Ewa Kopacz jest złym kandydatem na premiera - wyjaśnił minister sportu.
Biernat przekonywał, że Kopacz ma niezbędne cechy i kwalifikacje, by zastąpić Donalda Tuska. Odpowiedział też na zarzut o tym, że kandydatce PO na nowego premiera brak jest charyzmy.