Były minister infrastruktury odniósł się w ten sposób do doniesień "Rzeczpospolitej" o tym, że w rządzie prawdopodobnie zostanie wicepremierem i zastąpi Marka Biernackiego na czele ministerstwa sprawiedliwości. Grabarczyk w wywiadzie w radiowej Jedynce podkreślił, że już dawno marzyło mu się to stanowisko .
- To było moje marzenie, nie ukrywam, 7 lat temu, ale ówczesny prezes Rady Ministrów Donald Tusk desygnowany na funkcję szefa rządu zaproponował cięższą zbroję, przyjąłem ją i przez pełną kadencję pełniłem funkcję ministra infrastruktury, łączyłem wówczas trzy wcześniej niezależnie funkcjonujące resorty - powiedział - Jak będzie tym razem, zobaczymy - dodał.
Grabarczyk zaprzeczył ponadto, jakoby stał na czele "spółdzielni", najbardziej wpływowej frakcji w PO.
- Nie ma takiej spółdzielni. Tak naprawdę jest taki bardzo szeroki nurt w Platformie, który zawsze konsekwentnie wspiera lidera Platformy. Do niedawna to był Donald Tusk, już za chwilę będzie to pani Ewa Kopacz w nowej roli prawdopodobnie - podkreślił wiceszef PO. Lecz przyznał, że ten "szeroki nurt" jest kluczem do sprawnego funkcjonowania rządu.
- Tylko w taki sposób, gdy tworzymy takie bardzo silne jądro w Platformie, daleko od skrzydeł można realizować wielkie projekty. Część takich projektów udało nam się w ramach koalicji z Polskim Stronnictwem Ludowym zrealizować - powiedział.