Śledzińska-Katarsińska w wywiadzie dla poratlu Natemat.pl odniosła się w ten sposób do złamanej przez byłego ministra transportu obietnicy złożenia madnatu poselskiego. Zamiast tego, nie tylko nie zrezygnował z mandatu, ale nawet nie odszedł z partii - również wbrew zapowiedziom swoim i polityków PO. Jak wyjaśniła posłanka PO, sytuacja - i Nowaka, i w partii - się zmieniła, dlatego Platforma nie zamierza wyrzucać Nowaka z klubu. Jak wyjaśniła, jego "pozaparlamentarne przypadki nie mają wpływu na jego identyfikowanie się z ideałami PO" i "w stosunku do partii nie popełnił żadnego wykroczenia".

- Sytuacja się zmieniła. On teraz nie czuje już takiej presji wyborców. A przecież nie ma wyroku w jego sprawie, nie ma zakończenia postępowania - powiedziała Śledzińska-Katarasińska.

Polityk PO dodała, że sama uważa, że kwestia dotrzymania słowa przez Nowaka to kwestia wiarygodnośći. Mimo to, skrytykowała media za przywiązywanie zbyt dużej wagi do losu posła.

- Widzę, że jest nagonka na pana Nowaka. Wczoraj odbyło się pierwsze czytanie budżetu. Został zgłoszony idiotyczny wniosek, by go odrzucić i wieczorem głosowaliśmy przeciwko niemu. Podejmowane są też ustawy, które maja naprawić sytuację w górnictwie. A państwo od dwóch dni bez przerwy rozmawiacie o Nowaku. To jest szukanie tematu, który w powodzi ważniejszych kwestii jest naprawdę nieistotny - stwierdziła Śledzińska-Katarasińska.

W Sądzie Rejonowym dla Warszawy-Śródmieścia toczy się obecnie proces ws. niewpisania przez Nowaka do oświadczenia majątkowego cennego zegarka. Wobec polityka toczy się również śledztwo ws. jego podsłuchanej rozmowy z Andrzejem Parafianowiczem, której treść wskazuje na to, że próbował wpływać na kontrolę skarbową swojej żony.