Reklama
Rozwiń
Reklama

Straż graniczna o psim mięsie

Po tym jak Wietnamczycy zaczęli się domagać przeprosin za stwierdzenia, że w Wólce Kosowskiej znaleziono psie mięso, straż graniczna zapewnia, że nie chciała nikogo urazić czy szkodzić.

Aktualizacja: 06.12.2014 08:38 Publikacja: 06.12.2014 07:51

Straż graniczna o psim mięsie

Foto: Straż Graniczna

Wietnamczycy czuli się urażeni sformułowaniami, że podczas kontroli sklepów i magazynów prowadzonych przede wszystkim przez obywateli Wietnamu na terenie wielkiego podwarszawskiego centrum handlowego w Wólce Kosowskiej funkcjonariusze odkryli tonę mięsa niewiadomego pochodzenia, z czego 300 kg bez odpowiednich badań i świadectw weterynaryjnych.

Zaraz po akcji ich rzeczniczka Dagmara Bielec-Janas stwierdziła, że istnieje duże prawdopodobieństwo, że część tego mięsa, to mięso psów - mówiła w Dagmara Bielec-Janas, rzecznik Straży Granicznej. Tymczasem badania przeprowadzone przez Powiatową Inspekcję Sanitarna w Piasecznie badania nie wykazały, by zabezpieczone w zeszłym tygodniu mięso należało do psów.

Dlatego Wietnamczycy wystąpili z listem otwartym do minister MSW Teresy Piotrowskiej, której podlega straż graniczna z żądaniem publicznych przeprosin. – Funkcjonariusze Straży Granicznej sprowadzili na wietnamskich imigrantów podejrzenia i niechęć części Polaków. Wszystko to sprawia wrażenie działania intencjonalnego, mającego owocować niechęcią do imigrantów z Wietnamu i budzącego nieufność do oferty prowadzonych przez nich sklepów i zakładów gastronomicznych – napisali w swoim liście. I zażądali oficjalnego sprostowania podanych przez straż graniczną informacji, chcieli, by znalazło się w tych samych mediach, które opublikowały fałszywy komunikat Straży Granicznej.

Po wystąpieniu Wietnamczyków głos w tej sprawie  zabrała sama Straż Graniczna. Rzecznik komendanta głównego tej formacji Agnieszka Golias, informuje w swoim oświadczeniu, że Komendant Główny Straży Granicznej zwrócił się do Komendanta Nadwiślańskiego Oddziału Straży Granicznej o wyjaśnienia w sprawie działań przeprowadzonych w Wólce Kosowskiej 28 listopada 2014 roku.

- Komendant Główny otrzymał zapewnienie, że działania Straży Granicznej w Wólce Kosowskiej przeprowadzone były pod kątem kontroli legalności pobytu i zatrudnienia cudzoziemców na terytorium RP. Funkcjonariusze wylegitymowali 31 cudzoziemców i zatrzymali 2 obywateli Wietnamu, którzy nie posiadali żadnych dokumentów potwierdzających ich tożsamość oraz uprawniających do pobytu na terenie Polski – wylicza Golias.

Reklama
Reklama

Potwierdza, że mięso, do którego były zastrzeżenia zostało ujawnione przy okazji kontroli, a niepokój funkcjonariuszy wzbudził sposób jego przechowywania. - O sytuacji poinformowali sanepid i lekarza weterynarii, którzy potwierdzili, że towar był przechowywany w niewłaściwych warunkach – podkreśla funkcjonariuszka Straży Granicznej.

Zapewnia, że nie było niczyją intencją budowanie negatywnej atmosfery wokół mieszkającej w Polsce społeczności międzynarodowej, a wypowiedź na temat możliwości pochodzenia mięsa nie powinna paść na tym etapie ze strony przedstawiciela Straży Granicznej.

- Nasza rola powinna się bowiem zakończyć na poinformowaniu o sytuacji właściwych służb i instytucji, czyli lekarza weterynarii i sanepidu. Przypuszczenia, że część mięsa może być towarem, który nie jest dopuszczony do obrotu na polskim rynku, nie były oceną Straży Granicznej, a taka opinia została wyrażona przez przedstawiciela Wojewódzkiej Stacji Sanitarno-Epidemiologicznej w Warszawie – tłumaczy Agnieszka Golias. Przyznaje, że przy braku stuprocentowej pewności informacja ta nie powinna być powielana. - Z ust rzecznika padło o jedno słowo za dużo – przyznaje teraz Golias.

Zapewnia, że intencją Straży Granicznej ani w tym, ani w żadnym innym przypadku nie było i nie jest nikomu szkodzić czy urazić kogokolwiek. - Dołożymy wszelkich starań, aby sytuacja tego typu się nie powtórzyła – podkreśla Agnieszka Golias. Jednak słowo przepraszam, w jej komunikacie nie padało.

Wietnamczycy czuli się urażeni sformułowaniami, że podczas kontroli sklepów i magazynów prowadzonych przede wszystkim przez obywateli Wietnamu na terenie wielkiego podwarszawskiego centrum handlowego w Wólce Kosowskiej funkcjonariusze odkryli tonę mięsa niewiadomego pochodzenia, z czego 300 kg bez odpowiednich badań i świadectw weterynaryjnych.

Zaraz po akcji ich rzeczniczka Dagmara Bielec-Janas stwierdziła, że istnieje duże prawdopodobieństwo, że część tego mięsa, to mięso psów - mówiła w Dagmara Bielec-Janas, rzecznik Straży Granicznej. Tymczasem badania przeprowadzone przez Powiatową Inspekcję Sanitarna w Piasecznie badania nie wykazały, by zabezpieczone w zeszłym tygodniu mięso należało do psów.

Pozostało jeszcze 81% artykułu
Reklama
Policja
Nietykalna sierżant „Doris”. Drugie życie tajnej policjantki
Materiał Promocyjny
Aneta Grzegorzewska, Gedeon Richter: Leki generyczne też mogą być innowacyjne
Kraj
Polska 2050 nie wskaże kandydata na wiceprezydenta Warszawy. „Najpierw zmiana polityki”
Kraj
Bilety na pociąg wyraźnie tańsze. „Stosujemy większą pulę promocyjną”
Kraj
Spada przeciętne wynagrodzenie, maleje bezrobocie. Rynek pracy w Warszawie
Materiał Promocyjny
Osiedle Zdrój – zielona inwestycja w sercu Milanówka i… Polski
Kraj
Rewolucja na Lotnisku Chopina. Szybciej przez bramki bezpieczeństwa
Reklama
Reklama