Czterech mężczyzn podejrzanych o uprowadzenie 19-latka oraz jego 24-letniego kolegi zatrzymali łódzcy policjanci.
- Trzech zostało aresztowanych, wobec czwartego jest zastosowany dozór. Za bezprawne uprowadzenie, które łączyło się ze szczególnym udręczeniem grozi im do 15 lat więzienia – mówi „Rzeczpospolitej" Joanna Kącka, rzeczniczka Komendy Wojewódzkiej Policji w Łodzi.
Dramatyczne wydarzenia miały początek ponad tydzień temu, kiedy łódzka policja otrzymała zgłoszenie od matki 24-latka. Kobieta twierdziła, że jej syn został najprawdopodobniej porwany wieczorem sprzed domu.
- Godzinę przed północą ktoś zapukał do drzwi ich mieszkania i poprosił o przestawienie źle zaparkowanego samochodu. Mężczyzna zszedł na podwórko, a po chwili jego matka usłyszała wołanie o pomoc. Jednak po jej synu nie było już śladu – opowiada Joanna Kącka.
Policjanci szybko zajęli się sprawą, sądząc, że rzeczywiście mogło dojść do uprowadzenia. Jednak już dwie godziny później poszkodowany sam wrócił do domu twierdząc, że nikt go nie porwał i to koledzy zrobili mu żart.