Reklama

#RZECZoPOLITYCE: Jan Rulewski, Władysław Kosiniak-Kamysz i Łukasz Kamiński

Senator z PO Jan Rulewski, lider PSL Władysław Kosiniak-Kamysz i szef IPN Łukasz Kamiński byli gośćmi Jacka Nizinkiewicza w piątkowym programie #RZECZoPOLITYCE. Początek programu - o godzinie 9.

Aktualizacja: 24.06.2016 09:38 Publikacja: 23.06.2016 22:13

#RZECZoPOLITYCE: Jan Rulewski, Władysław Kosiniak-Kamysz i Łukasz Kamiński

Foto: rp.pl

Z Janem Rulewskim rozmawialiśmy o oskarżeniach medialnych pod adresem Antoniego Macierewicza, bezpieczeństwie Polski, mediach publicznych i upamiętnieniu Czerwca'56, Czerwca'76 i Porozumień Sierpniowych.

Rulewski: Brexit to porażka Donalda Tuska

Brexit to porażka Donalda Tuska, bo nie tylko chodzi o to, że jest przewodniczącym Rady Europejskiej, ale warunki postawione Wielkiej Brytanii były zbyt sztywne - powiedział senator PO Jan Rulewski, gość Jacka Nizinkiewicza w programie #RZECZoPOLITYCE.

51,9 proc. Brytyjczyków opowiedziało się w referendum za wyjściem Wielkiej Brytanii z Unii Europejskiej - wynika z opublikowanych rano przez komisję wyborczą ostatecznych wyników. Za pozostaniem w UE zagłosowało 48,1 proc. wyborców.

- To zgaszenie optymizmu europejskiego - powiedział senator PO Jan Rulewski w programie #RZECZoPOLITYCE. Pytany o to, czy Polsce również grozi wyjście z Unii Europejskiej, gość Jacka Nizinkiewicza odpowiedział, że nie. - Polska jest największym biorcą wszystkich programów europejskich. Nawet najwięksi przeciwnicy UE nie mają szans w żadnej akcji politycznej czy referendalnej - podkreślił.

Reklama
Reklama

W ocenie senatora PO, Anglia miała trzy silne argumenty za wyjściem z UE.  - Wpłacała do UE parę miliardów funtów - dla niej to kieszonkowe, ale jednak. Przyjęła te złe strony integracji europejskiej, czyli miliony imigrantów ekonomicznych w tym Polaków. Wlk. Brytania zawsze była integralna, miliony Anglików z tego czerpały dumę, na Europę patrzyły z góry jako na debiutantów, którzy nie bardzo sobie radzą - powiedział Jan Rulewski.

Senator PO zwrócił uwagę, że optymizm europejski gasł od kilku lat. - Najpierw to była porażka w pochodzie euro, które miało być wspólną walutą, potem nie spodziewaliśmy się tego, że Europę dotknie kryzys bankowy znad Atlantyku. Wydawało się, że Europa była przed czymś takim chroniona, ale skutki tego kryzysu były gorsze dla Europy niż dla samych Stanów Zjednoczonych - powiedział Jan Rulewski dodając, że przyczyniło się to do wyjścia Wielkiej Brytanii z UE.

Na pytanie o to, jak Polska może się odnaleźć w obliczu Brexitu, Jan Rulewski powiedział, że PiS powinien zrewidować swoją politykę europejską. - Powinien wzmóc wysiłki, by być sojusznikiem sił europejskich, ale kolejka do Europy jest długa - powiedział polityk PO wymieniając przy tej okazji m.in. Serbię. Senator PO zwrócił też uwagę na negatywny aspekt nie przyjęcia przez Polskę euro. - Że Polska nie wskoczyła do euro to dobrze, ale źle, że nadal nie ma planu euro. A ekipa PiS nadal od tego tematu ucieka - powiedział Jan Rulewski. - Niektórzy moi koledzy uważają, że to był błąd strachu nie wejście do strefy euro. To był błąd, bo ten plan euro powinien leżeć na stole każdego domu. Przekonały się o tym państwa znacznie słabsze i znacznie bardziej wrażliwe - dodał.

Pytany o to, czy Brexit jest porażką Donalda Tuska, Jan Rulewski odpowiedział, że tak. - Bo nie tylko chodzi o to, że jest w czasie, gdy ma miejsce referendum, przewodniczącym RE, ale warunki postawione Wielkiej Brytanii były zbyt sztywne - podkreślił senator PO. Dodał, że nie wie, czy przez Brexit topnieją szanse Donalda Tuska na przedłużenie kadencji jako szefa Rady Europejskiej.

Władysław Kosiniak-Kamysz opowiedział o współpracy z koalicją Wolność, Równość, Demokracja, dniu pamięci o ofiarach ludobójstwa UPA, ustawie o ziemi, zmianach w rybołówstwie i odwołaniu szefa MON. 

Reklama
Reklama

Kosiniak-Kamysz: To jest początek końca Unii

- Jeżeli nie zaproponujemy konkretnego rozwiązania, nie przywrócimy normalności, nie zredukujemy administracji to Unia Europejska się rozpadnie - ocenił lider PSL Władysław Kosiniak-Kamysz

Zdaniem lidera PSL Wielka Brytania może się rozpaść. - Wyjście Wielkiej Brytanii z Unii Europejskiej to historyczny moment. Historyczny moment. To jest sytuacja bardzo trudna dla Wielkiej Brytanii, bo jeszcze szybciej od wyjścia z Unii może dojść do rozpadu Wielkiej Brytanii. Już słyszymy głosy polityków, którzy mówią, że to koniec reprezentowania interesów Irlandii Północnej lub Szkocji przez Wielką Brytanię - powiedział Władysław Kosiniak-Kamysz.

- Dla nas, jako Unii Europejskiej to jest moment jeszcze trudniejszy w perspektywie wieloletniej. Trzeba odpowiedzieć sobie na pytanie, dlaczego Wielka Brytania wychodzi z Unii Europejskiej. Czy to są tylko efekty nacjonalistycznych pobudek? Ale czy to nie jest też zwiększenie biurokracji, zupełne odejście od wartości europejskich?

Polityk uważa, że bez konkretnej interwencji Unia Europejska może się rozpaść. - To jest początek końca Unii takiej, jaką znamy. Jeżeli nie zaproponujemy konkretnego rozwiązania, nie przywrócimy normalności, nie zredukujemy administracji to Unia Europejska się rozpadnie - ocenił.

Kosiniak Kamysz dodał, że wynik referendum pokazał, że PiS nie ma nosa do wybierania sojuszników w Europie. - W wystąpieniu Witolda Waszczykowskiego było jasne przedstawienie Wielkiej Brytanii jako naszego głównego sojusznika w Unii Europejskiej. Teraz Wielkiej Brytanii w Unii już nie ma. Drugim sojusznikiem są Węgry, też coraz bardziej sceptyczne, a w polityce zagranicznej mające zupełnie inne podejście np. do dyskusji z Rosją - mówił.

Reklama
Reklama

- Myślę, że wszyscy liczyli na to, że eurosceptycy w Wielkiej Brytanii pokrzyczą, ale i tak nie dojdzie do Brexitu. Trzeba uspokoić Polaków na Wyspach, że Polska o nich zadba - dodał.

Czy grozi nam Polexit? - Na pewno pojawią się takie siły, które będą to chciały zgłosić. Nie mam w tym temacie żadnych wątpliwości. Na tym można zbić kapitał polityczny, ale Polska na tym straci. Obawiam się, że powstaną radykalne grupy, które zgłoszą wnioski o referendum - powiedział.

Czy Donald Tusk stracił osłabił swoją pozycję po referendum? - Wszystkie instytucje europejskie osłabiły swoją pozycję. Osoby, które stoją na ich czele również osłabły. Przede wszystkim osłabła Europa - uważa Kosiniak-Kamysz

Łukasz Kamiński odpowiedział na pytania o zmianie w kolegium IPN, dokumentach z domu generała Jaruzelskiego i podsumuje prace IPN.

Reklama
Reklama

Kamiński: Brak wyczucia i wrażliwości

Fakt, że na czele marszu 4 czerwca szli politycy powiązani z SLD, wcześniej z PZP.R, oznacza brak wyczucia i wrażliwości historycznej - mówi dr Łukasz Kamiński, szef IPN, gość Jacka Nizinkiewicza w programie #RZECZoPOLITYCE

- Urząd prezesa IPN to urząd kadencyjny. Każdy, kto go pełni zakłada, że kiedyś ta kadencja się skończy.  Pełnię urząd do momentu powołania mojego następcy.

Po zmianie ustawy IPN będzie się to odbywało inaczej. Kolegium IPN zostanie obsadzone przez osoby wybrane przez Sejm, Senat i Prezydenta i to Kolegium wybierze prezesa Instytutu.

Jak mówił dr Kamiński, po zmianie ustawy Kolegium IPN jest wybierane przez polityków,ale zależy, kto zostanie wybrany. - Jęśli to nie są osoby bezpośrednio zaangażowane w bieżącą politykę, to kierują się raczej innymi kryteriami merytorycznymi oceniając kandydatów. Niejeden raz mieliśmy dość poważne starcia wizji Instytutu. Szefa IPN wybierano w dyskusjach i to decydowało o ostatecznym wyborze, a różnice w głosowaniach dotyczyły często jednego zaledwie głosu.

Reklama
Reklama

Wczoraj Sejm zaakceptował swoich 5 kandydatów - wszyscy z PiS. Dziś swoich kandydatów wybierze Senat. Jak mówił prowadzący, Senat zapewne również wybierze kandydatów Prawa i Sprawiedliwości, a prezydent żadnego projektu PiS wypływającego z parlamentu jeszcze nie zawetował ani nie odesłał do Trybunału Konstytucyjnego, więc i tu sprawa jest przesądzona.

- Zapewne tak i to jest oczywiście niepokojące. Do tej pory zawsze dochodziło do przełamania podziałów partyjnych i mieliśmy do czynienia z kandydatami wysuwanymi czy wspieranymi przez różne ugrupowania. Ostatecznie będzie to zależało od tego, jak te osoby wyłonione będą pracować, do jakiego stopnia będą się kierować kryteriami merytorycznymi, a na ile wskazaniami partyjnymi - uważa gość programu.

Jako osobę zaangażowaną w bieżącą politykę prezes IPN wskazał wybranego wczoraj przez Sejm Krzysztofa Wyszkowskiego. Skomentował też wybór do Kolegium Sławomira Cenckiewicza. - Wybitny historyk. Byłem zaskoczony, że to nie on będzie moim następcą, ale sygnały takie dochodziły już od jakiegoś czasu - mówił Kamiński.

Prezes IPN stwierdził, że fakt przesłuchiwania przez byłego prokuratora PZPR Piotrowicza kandydatów do Kolegium, w tym bohaterów "Solidarności" był może niezręczny, ale z drugiej strony Piotrowicz od lat stoi na czele komisji oceniającej merytoryczne działania IPN, więc dobrze zna zadania IPN.

Gość powiedział, że zmiana statutu, którego dokonał przed odejściem ze stanowiska była wynikiem wprowadzenia nowej ustawy. - Wykonałem swój obowiązek - uważa Kamiński.

Reklama
Reklama

Jego zdaniem połączenie Rady Ochrony Pamięci Walki i Męczeństwa i IPN budzi wątpliwości, gdyż dochodzi do przenikania się kompetencji, co może wprowadzić napięcia.

- Nowa ustawa zakłada  - co bardzo mnie cieszy - likwidację zbioru zastrzeżonego. Będzie chroniony, ale zwykłą klauzulą tajności, mam nadzieję, że pewnego dnia wszystkie teczki zostaną otwarte i ujawnione - mówił Kamiński.

- Dobrze by było jak najszybciej przeciąć pępowinę, która łączy służby specjalne z PRL. Za mojej kadencji najwięcej w historii - ponad 10 tys. jednostek archiwalnych, opuściło zbiór zastrzeżony - mówił Kamiński.

Zdaniem Kamińskiego dokumenty z domu gen. Kiszczaka praktycznie zakończyły sprawę dochodzenia, czy Lech Wałęsa jest TW Bolkiem. Wciąż czekają na badania grafologiczne.

- Pomysł debaty w IPN z Wałęsą był autorstwa samego prezydenta, i on sam z niego zrezygnował - przypomniał szef IPN. Uważa, że ujawnienie danych dotyczących Lecha Wałęsy przyczyniło się do uspokojenia atmosfery wokół niego.

- Nie sądzę, że po zmianie władz instytutu dojdzie do gry teczkami. W chwili, gdy dokumenty zostaną ujawnione, nie ma miejsca na taką grę - mówił Kamiński.

- Fakt, że na czele marszu 4 czerwca szli politycy powiązania z SLD, wcześniej z PZPR, oznacza brak wyczucia i wrażliwości historycznej - mówił szef IPN. - To próby wykorzystanie historycznych symboli bez zrozumienia, co się za nimi kryje - uważa dr Kamiński.

Jako kontrowersyjny ocenił rozkaz Antoniego Macierewicza, by odczytywać listę ofiar katastrofy smoleńskiej podczas każdego apelu pamięci. 

Policja
Nietykalna sierżant „Doris”. Drugie życie tajnej policjantki
Kraj
Podcast „Rzecz w tym”: PiS w ogniu wewnętrznych wojen
Kraj
Do kiedy wysłać prezenty, żeby dotarły przed świętami? Poczta Polska podała daty
Warszawa
Kolejne dziesiątki milionów w remont Sali Kongresowej. Termin otwarcia się oddala
Kraj
Czeski RegioJet wycofuje się z przyznanych połączeń. Warszawa najbardziej dotknięta decyzją
Materiał Promocyjny
Lojalność, która naprawdę się opłaca. Skorzystaj z Circle K extra
Reklama
Reklama
REKLAMA: automatycznie wyświetlimy artykuł za 15 sekund.
Reklama
Reklama