W takim przypadku pozbycie się go będzie w zasadzie niemożliwe – ostrzegają astrofizycy. W książkach i na filmach z gatunku science fiction kosmici przedstawiani są często jako istoty destrukcyjne, niszczycielskie, druzgocące wszystko, co znajdzie się na ich drodze, zdolne do pokonania naszego świata dzięki przewadze technologicznej lub swoim właściwościom psychologicznym i fizjologicznym (na przykład brak krwawienia, kuloodporne mięśnie, widzenie w podczerwieni itp.).
Dwaj astrofizycy – Michael Hippke z niemieckiego obserwatorium Sternwarte Sonneberg i John G. Learned z amerykańskiego University of Hawaii at Manoa w Honolulu – kreślą zupełnie serio jeszcze inną wizję destrukcji, dotychczas jeszcze mało eksploatowaną przez autorów fantastyki naukowej. Naukowcy przedstawiają obraz, który nazwali „wrogie zarażenie".
Bezpieczny tylko papier
Ludzkość poszukuje, nasłuchuje przesłania od odległej rozwiniętej cywilizacji, ale gdy pewnego dnia przesłanie takie zostanie uchwycone, jak trzeba będzie zareagować? A jeśli będzie zainfekowane wrogim kodem, czymś w rodzaju wirusa zdolnego do unicestwienia całej ziemskiej infrastruktury?
Z analiz, jakie przeprowadzili Hippke i Learned, wynika, że jedynie proste przekazy, na papierze, pergaminie, w glinie, nie są w stanie przekazać utajonego niebezpieczeństwa.
Natomiast przesłania przekazane za pomocą zaawansowanych technologii – falami radiowymi, wiązką laserową, sygnałem telewizyjnym, wymagające komputera do ich odczytania i odkodowania – mogą zawierać nierozpoznaną wrogą treść, szkodliwy kod, trudnego do zidentyfikowania wirusa. Odebranie takiego sygnału pociągnie za sobą niebezpieczeństwo niewiadomego rodzaju, rodem z technologii wielokrotnie przewyższającej ziemską.