Prom przycumował bez problemów do Międzynarodowej Stacji Kosmicznej, ale jego załoga nie przystąpiła w przewidzianym czasie do montażu przywiezionego z Ziemi europejskiego laboratorium badawczego Columbus.

Powód opóźnienia: jeden z dwóch ludzi, którzy mieli rozpocząć tę operację, Niemiec Hans Schlegel, rozchorował się. NASA nie podała, co mu dolega, komunikat stwierdza jedynie, że życiu Niemca „nie zagraża niebezpieczeństwo”.

Zastąpił go Amerykanin Stanley Love. Razem z Reksem Walheimem pracowali w przestrzeni blisko siedem godzin. Do zakończenia tej operacji kosmonauci jeszcze dwukrotnie opuszczą kabinę Atlantisa.

Rex Walheim i Stanley Love spędzili noc z niedzieli na poniedziałek w komorze dekompresyjnej. W ten sposób z ich organizmów został usunięty azot. Chodzi o to, aby nie doszło do uszkodzeń tkanek w czasie oddychania czystym tlenem w czasie, gdy mają na sobie skafandry kosmiczne.

Podczas pierwszego z serii trzech spacerów kosmonauci przygotowywali laboratorium Columbus do montażu.