Satelita ważący 6 ton, nad którym NASA straciła kontrolę wejdzie w atmosferę Ziemi nad Pacyfikiem późnym wieczorem czasu polskiego — przewiduje Aerospace Corporation z Kalifornii — jednak błąd może wynosić do 14 godzin.
Fragmenty satelity mogą spaść na północy Włoch — ogłosiła włoska Obrona Cywilna (OC). Podano nawet godziny, w jakich można spodziewać się tego zdarzenia. Według OC elementy satelity NASA, znanego jako UARS (Upper Atmosphere Research Satellite), wystrzelonego we wrześniu 1991 roku, mogą spaść między godziną 19.15 w piątek a godz. 5 w sobotę.
NASA nie określiła miejsca upadku satelity Agencja od kilku dniu stara się uspokoić opinię publiczną. NASA spodziewa się, że dojdzie raczej do „wodowania" niż „lądowania" ponieważ blisko trzy czwarte powierzchni Ziemi jest pokryte wodą. Wiadomo na pewno, że satelita spadnie pomiędzy 57 stopniem szerokości geograficznej południowej a 57 stopniem północnej. Przechodząc przez atmosferę kosmiczny złom rozpadnie się na ponad 100 kawałków, z czego większość spłonie. Przetrwać może około 26 elementów ważących około 90 kg. Szczątki mogą się rozproszyć na obszarze o długości około 800 km. Według Associated Press, 20-letni satelita będzie największym od 32 lat pojazdem NASA, który spadnie w sposób niekontrolowany.
Bardziej precyzyjnych danych dotyczących miejsca i czasu upadku satelity można się spodziewać dopiero na 12 godzin przez spodziewanym wejściem w atmosferę.
Satelita UARS umieszczony na orbicie w 1991 przez prom kosmiczny Discovery, aby badać atmosferę pełne okrążenie Ziemi potrzebuje półtorej godziny. Nie wiadomo podczas, którego z obiegów w nocy z piątku na sobotę, satelita wejdzie w atmosferę. A tu są kolejne zagadki, to gdzie wylądują szczątki zależy od wielu czynników: kształtu satelity, sposobu koziołkowania oraz podgrzania atmosfery promieniami ultrafioletowymi Słońca.