Sprzedawcy internetowi nauczyli się już, że klient ma prawo w ciągu dziesięciu dni zwrócić towar bez podawania przyczyn. Wciąż jednak zdecydowana większość łamie prawo, choć często nieświadomie. Zwracają bowiem jedynie zapłatę za sam towar.
– Klient ma obowiązek zapłacić jedynie za odesłanie zwracanego produktu sprzedawcy. Ten zaś musi mu zwrócić zarówno cenę towaru, jak i doliczone do niej wcześniej koszty transportu do konsumenta – tłumaczy Łukasz Wroński z Urzędu Ochrony Konkurencji i Konsumentów.
24 proc kupowanych w sieci produktów to sprzęt elektroniczny
Stanowisko to potwierdza wyrok Trybunału Sprawiedliwości UE z ubiegłego roku (C-511/08). Dotyczył on co prawda regulacji niemieckich, ale w pełni odnosi się również do polskich. Trybunał stwierdził jednoznacznie, że przepisy krajowe nie mogą pozwalać na obciążanie konsumenta kosztami wysłania do niego towaru, gdy odstąpił od umowy zawartej przez Internet.
Tymczasem sprawdzone przez nas duże sklepy internetowe w swych regulaminach przewidują zwrot jedynie samej ceny towaru. „W razie zwrotu pieniędzy za towar nie są zwracane koszty przesyłki poniesione wcześniej przez klienta" – można przeczytać na stronie jednego z nich. „Koszty wysyłek nie podlegają zwrotowi" – dowiadujemy się z innego.
