Aż 300 zł może kosztować rozwiązanie umowy z operatorem telekomunikacyjnym. Wystarczy, że abonent spóźni się jeden dzień z oddaniem urządzenia, które umożliwia dostęp do internetu. Gdy spóźnienie było nieznaczne, warto złożyć reklamację, zamiast od razu płacić.
300 zł kary ma zapłacić czytelniczka, która rozwiązała umowę z Orange. Miała 14 dni na zwrot modemu. Oddała go jednak dzień po terminie.
– Nie dopilnowałam terminu, jednak próbowałam oddać urządzenie wcześniej, gdy składałam pismo o rozwiązanie umowy. Pracownicy salonu odmówili jego przyjęcia, bo nie skończył się okres świadczenia usługi – relacjonuje pani Magda. Dodaje, że później po prostu przegapiła termin i dostała fakturę korygującą, z której wynika, że ma zapłacić 300 zł kary. Dodaje, że w umowie nic nie ma o takiej kwocie. Jest w oddzielnym cenniku.
– Jest to dopuszczalne, jeśli dokument z dodatkowymi opłatami był przekazany w momencie podpisywania umowy – mówi Tomasz Konieczny, radca prawny w Kancelarii Prawnej Konieczny Polak.
Można reklamować
– Dzierżawiony sprzęt należy zwrócić w ciągu 14 dni po zakończeniu świadczenia usługi. Powinien być kompletny, bez uszkodzeń mechanicznych i odpowiednio zabezpieczony przed zniszczeniem. Opłata karna naliczana jest, gdy sprzęt nie został zwrócony lub jest niekompletny – mówi Mariusz Loch z biura prasowego Orange Polska.