Reklama

Krzysztof Adam Kowalczyk: Afera z dotacjami zaszkodzi wszystkim start-upom

Zamieszanie z dotacjami udzielanymi po partyjnym uważaniu w Narodowym Centrum Badań i Rozwoju wykoleja na naszych oczach cały system wsparcia innowacji w Polsce.

Publikacja: 06.03.2023 14:15

Przy ocenie starającego się o dotację start-upu potrzebna jest nie tylko intuicja, co jest przełomow

Przy ocenie starającego się o dotację start-upu potrzebna jest nie tylko intuicja, co jest przełomowe i może w kolejnej rundzie finansowania przyciągnąć inwestorów prywatnych, ale i odwaga przy podejmowaniu decyzji

Foto: AdobeStock

Dotowanie start-upów opiera się na podwójnym fundamencie. Pierwszy element to intuicja biznesowa osób udzielających wsparcia, która pozwala ocenić, co jest prawdziwą innowacją i może mieć kiedyś szanse rynkowe, a co jest tylko zwykłym kitem mającym ułatwić wyrwanie paru groszy. Drugi, nie mniej istotny element, to zaufanie do decydentów, że kierują się wyłącznie merytoryczną oceną projektów.

Zaufanie jest potrzebne, bo innowacyjne start-upy mają to do siebie, że nawet jeśli są sensowne, wcale nie są skazane na sukces. Powiem więcej: masowo upadają. Tylko nieliczne pomysły okazują się trafione. Nawet w Izraelu, mateczniku tysięcy innowacyjnych projektów, przeżywa pierwszy rok tylko jeden czy dwa na sto. Ale system działa, bo jeśli choć jeden na dziesięć tysięcy wreszcie okaże się światowym hitem, to przyniesie gigantyczny zwrot z inwestycji. Instytucji sponsorującej pozwala to współfinansować kolejne tysiące start-upów. Ale przede wszystkim napędza tamtejszą gospodarkę.

Czytaj więcej

Paweł Kuch: NCBR nie jest agencją wywiadu

Przy ocenie starającego się o dotację start-upu potrzebna jest nie tylko intuicja, co jest przełomowe i może w kolejnej rundzie finansowania przyciągnąć inwestorów prywatnych, ale i odwaga przy podejmowaniu decyzji. Asekuranctwo grozi wspieraniem rzeczy już gdzieś wymyślonych i sprawdzonych, a więc takich, które już innowacją nie są i na których wcześniej niż nasz start-up zarobi kto inny.

Badania izraelskiego systemu publicznego wsparcia innowacji pokazały, że gdy okazał się sukcesem, wzbudził zainteresowanie opinii publicznej i polityków (ale nie kasą dla znajomych!), a wtedy – co za paradoks – jego innowacyjność… zmalała. Prawdopodobnie świadomość znaczenia programu sprawiła, że oceniający star-upy przestali eksperymentować i podświadomie stali się bardziej zachowawczy.

Reklama
Reklama

 Odwaga wyparuje, zostanie zbieranie biurokratycznych „polis” na wypadek kontroli. To zniszczy chęć do podejmowania ryzyka

U nas jest jeszcze gorzej, bo po aferze w Narodowym Centrum Badań i Rozwoju wszyscy zaangażowani w przydzielanie publicznych pieniędzy na nowe projekty będą mieli w tyle głowy, że mogą kiedyś spotkać się z prokuratorem. Odwaga wyparuje, zostanie zbieranie biurokratycznych „polis” na wypadek kontroli. To zniszczy chęć do podejmowania ryzyka i w efekcie ograniczy innowacyjność projektów. Nie tylko zresztą w tej jednej instytucji.

Dlatego, choć jeszcze niewiele osób zdaje sobie z tego sprawę, to afera z dotacjami udzielanymi po partyjnym uważaniu wykoleja cały system wsparcia start-upów z funduszy publicznych w Polsce.

Komentarze
Bogusław Chrabota: Dwie twarze Karola Nawrockiego
Komentarze
Andrzej Łomanowski: Pułapka negocjacji z Rosjanami
Komentarze
Bogusław Chrabota: Polskie psy zakładnikami w wojnie pałaców
Komentarze
Michał Szułdrzyński: Czy Ameryka ma wciąż jeszcze przewagę moralną nad Rosją?
Materiał Promocyjny
Startupy poszukiwane — dołącz do Platform startowych w Polsce Wschodniej i zyskaj nowe możliwości!
Komentarze
Artur Bartkiewicz: Dlaczego Jarosław Kaczyński i PiS przestają słuchać, gdy usłyszą „Niemcy”?
Materiał Promocyjny
Jak rozwiązać problem rosnącej góry ubrań
Reklama
Reklama
REKLAMA: automatycznie wyświetlimy artykuł za 15 sekund.
Reklama
Reklama