Ze wszystkich rodzajów miłości najbardziej niszcząca jest miłość zawiedziona. Pierwszy przypomniał o tym (sobie i nam) “Newsweek”. W tekście “100 dni uśmiechów” zadał pierwsze, lekkie pchnięcie: “Mówi się, że czego rząd nie zacznie w ciągu pierwszych 100 dni, tego nie zrealizuje nigdy. Jeśli to prawda, działalność gabinetu Tuska powinna niepokoić”.

Za to Katarzyna Kolenda-Zaleska w “GW” wymierzyła iście zabójczy sztych. Zaczęła: “100 dni Platformy: bez wizji, bez przekonania”. I zakończyła: “100 dni Napoleona od jego powrotu z wygnania zwane jest lotem orła, i jest to lot ku klęsce pod Waterloo”. “Super Express” zaś grzmotnął na pierwszej stronie: “Premier wrócił z nart i ruszył… do roboty? Nie! Na boisko!”. Mamy dopiero wtorek. Jak tak dalej pójdzie, ofiary zawiedzionej miłości wykończą nam premiera przed końcem tygodnia.

Od kopania po kostkach szefa rządu zaczął dzień Adam Sofuł w “Pulsie Biznesu”. W komentarzu “Potrzebny kapitan, a nie łowca bramek” zganił Tuska: “Polityka to (…) gra zespołowa. Bez reżysera gry bramek nie będzie i Donald Tusk może miesiącami czekać na podanie od partnerów”. A “GW” ogłosiła wynik ogólnopolskiego pomiaru wzbierającej fali zawiedzionej miłości do premiera: “Sprawy kraju idą w złym kierunku – pod takim poglądem podpisuje się 46 proc. ankietowanych, 17 pkt proc. więcej niż na początku roku”. Ciekawe, czy za 100 dni ktoś jeszcze będzie w stanie obronić premiera przed jego niedawnymi miłośnikami.

Bezlitosny Piotr Pacewicz z “GW” nawet w górach nie chce dać odsapnąć zapracowanemu szefowi rządu. “Tusku, nałóż kask” – poucza już w tytule, po czym flekuje premiera: “Nie powinien jeździć [nanartach] bez kasku. Nawet jeżeli mniej Polaków go rozpozna i gorzej wypadnie na zdjęciu w tabloidzie”. Ależ ta zawiedziona miłość musi boleć!

Do skaczących na pochyłe drzewo postanowił dołączyć Paweł Fąfara w “Polsce”. “Zadziwiająco łatwo rząd żegna się z obietnicą powtórzenia irlandzkiego cudu” – rąbnął. W tej sytuacji Tuskowi nie pozostało nic innego, jak bronić się samemu. “Problemy rozwiążę cięciem miecza” – obiecał w tytule wywiadu dla “Polski”. A wolno spytać: kiedy?