Zachwyca zwłaszcza polityka zagraniczna. Podczas toastów na cześć Dmitrija Miedwiediewa Bronisław Komorowski opowiada, jakimi szczęściarzami są Polacy, choć czarne skrzynki pozostają w Rosji, a do wyjaśnienia przyczyn tragedii smoleńskiej droga jak do Budy Ruskiej.
Ale dziś to rosyjski prezydent jest cacy, prezydent USA zaś, imperialistyczny wyzyskiwacz wizowy, stał się be. Kto jeszcze pamięta, że to właśnie Komorowski – jako jedyny spośród dziesięciu kandydatów – twierdził przed wyborami prezydenckimi, iż "nie powinniśmy się domagać od USA zniesienia wiz", bo "przyjdzie taki moment, kiedy nasz partner dojrzeje do tej decyzji". Kto ma pamiętać, skoro zapomniał i on, i przeprowadzająca tamtą ankietę TVN 24.
Na dodatek okazuje się, że Ameryka nie łapie żartów naszej głowy państwa. A przecież robić sobie jaja z terroryzmu w kraju, który przeżył atak na World Trade Center, to jak w Polsce dowcipkować z ostrzelania kolumny samochodów z polskim prezydentem. Poczucie humoru to nie polowanie na głuszce, z tego się nie wyrasta.
Mam jednak przeczucie, że nie dla żartu rodzi się na naszych oczach nowa przyjaźń polsko-rosyjska, budowana naprędce w zaoranym kołami tupolewa zagajniku. Zacieśnienie stosunków jest przecież wielką szansą, by móc już wkrótce oznajmić panu, pani, społeczeństwu: cieszcie się, że macie co do garnka włożyć, bo nasi przyjaciele ze Wschodu nie wiedzą nawet, co to garnek; radujcie z kulawej demokracji, bo tam ludzie tkwią w kulcie jednostki; dozujcie wolność słowa, bo i ona może zniknąć wskutek nazbyt krytycznych wypowiedzi pod naszym adresem.
Zwłaszcza że idzie wojna. Jednym palcem pogrozimy tym, którzy piszą o "polskich obozach koncentracyjnych", drugim pokażemy im faszyzm odradzający się na ulicach Warszawy. Na ten temat głos zabrał ostatnio znawca powstania warszawskiego Norman Davies, którego zdaniem trafne jest porównywanie pochodów z pochodniami na Krakowskim Przedmieściu do nazistowskich marszów z lat 30. Nikt mu, widać, nie powiedział, że identyczne pochody już kilka lat temu organizowała w Łodzi Platforma Obywatelska. I dobrze. Jak śpiewa Młynarski: "Po co babcię denerwować, niech się babcia cieszy".