Rządowi eksperci wyspecjalizowali się w przedstawianiu optymistycznych prognoz i tworzeniu dobrej atmosfery. Polacy uwierzyli, że jest miło, ciepło i spokojnie, zachwycili się sobą i zieloną wyspą, którą zamieszkują. Jakby nie wiedzieli, że jeśli nadejdzie burza i wysoka fala, to zaleje także tę wyspę.
Podczas burzy, jak wiadomo, potrzebne jest silne przywództwo. Potrzebna jest odwaga w podejmowaniu decyzji. Odwaga, której ostatnio rządzącym bardzo brakowało. O sile tego przywództwa powinno stanowić nie poparcie w sondażach, ale wizja, konsekwencja i zdecydowanie. Wola działania i asertywność, gdy wymaga tego sytuacja.
I nie chodzi o sprytne ruchy księgowe, które ukryją nasze zadłużenie. Nie chodzi o przerzucanie pieniędzy z jednej kieszeni do drugiej, by przez moment wypaść dobrze w jakimś rankingu. Nie chodzi o tymczasowe klajstrowanie kolejnych dziur w służbie zdrowia. Nie chodzi też o kolejne błyskotliwe przemówienia, efektowne akcje piarowskie i miłe uśmiechy w Brukseli. Polacy oczekują prawdziwych zmian.
Nasz kraj nie będzie się bardziej liczyć w Europie dzięki temu, że premier Tusk zrobi sobie kolejnych 20 zdjęć w objęciach Angeli Merkel. Znaczenie Polski wzrośnie wtedy, gdy wzrośnie nasz PKB. Nie wystarczy dostać miejsce przy jakimś europejskim stole, abyśmy stali się wiarygodni dla rynków – trzeba mieć niskie zadłużenie, porządek w finansach, silne instytucje i sprawną infrastrukturę.
A PKB będzie rósł, jeśli polscy przedsiębiorcy będą mieć swobodę działania, jeśli koszty pracy nie będą wzrastać, jeśli rodziny będą doceniane, a nie karane za posiadanie dzieci, jeśli państwo będzie tworzyć równe szanse dla wszystkich, a sądy będą działać sprawnie.