Reklama

Polska znów ma problem z Litwą

Strajk szkół mniejszości narodowych to zawsze poważna sprawa. Protest młodych Polaków na Litwie, w czasie wyjątkowo niespokojnym w naszej części Europy, może się stać sprawą nawet bardzo poważną, jeszcze bardziej pogarszając stosunki między Warszawą a Wilnem.

Aktualizacja: 01.09.2015 22:30 Publikacja: 01.09.2015 22:05

Jerzy Haszczyński

Jerzy Haszczyński

Foto: Fotorzepa/Waldemar Kompała

Strajk, który ma się rozpocząć 2 września, zapowiada się na najważniejsze od kilku lat starcie między władzami litewskimi a Polakami na Litwie. Władze zarzucają organizatorom protestu, że nie kierują się dobrem dzieci, lecz zajmują się politykowaniem. I że za ich plecami ukrywa się wróg publiczny numer jeden, przedstawiany jako kremlowski agent – przywódca polskiej partii Waldemar Tomaszewski.

Strajk może i leży w interesie Tomaszewskiego, lecz jest efektem długoletniej pracy polityków litewskich nad pogarszaniem stanu polskiego szkolnictwa. Jej kulminacją było uchwalenie w 2011 r. ustawy oświatowej niekorzystnej dla mniejszości. Władze całkowicie zignorowały wówczas opinię swojej polskiej społeczności, nie zareagowały na zebranie 60 tysięcy podpisów przeciwko ustawie (złożył go niemal co trzeci litewski Polak). Jak zwykle argumentowały, że szkół polskich i tak jest na Litwie dużo, poza Polską nigdzie tylu nie ma. To akurat prawda, co nie oznacza, że władze litewskie nie łamią praw mniejszości narodowych. Czynią to, bo ograniczają zakres nauki w ich języku. Wina jest po stronie silnej większości zabierającej mniejszości to, co miała wcześniej.

Tylko 19 zł miesięcznie przez cały rok.

Bądź na bieżąco. Czytaj sprawdzone treści od Rzeczpospolitej. Polityka, wydarzenia, społeczeństwo, ekonomia i psychologia.

Treści, którym możesz zaufać.

Reklama
Komentarze
Tomasz Krzyżak: Winę za znaczący spadek zaufania do Kościoła ponoszą wyłącznie biskupi
Komentarze
Michał Szułdrzyński: Wyryki, drony i rakieta. Jak Rosja rozgrywa chaos informacyjny w Polsce
Komentarze
Marek Kozubal: Wyryki niech się wszystkim wryją w pamięć. Wojsku i rządowi też
Komentarze
Jacek Czaputowicz: Minister Wang Yi w Warszawie. Nie jest to najlepszy adresat apeli, by Chiny wpłynęły na Putina
Komentarze
Jerzy Haszczyński: Niemiecka broń zamiast reparacji. Nie tędy droga do pojednania
Reklama
Reklama