Zaraz po ubiegłotygodniowym wyroku Europejskiego Trybunału Sprawiedliwości, który potwierdzał ważność mechanizmu redystrybucji uchodźców, Viktor Orbán ogłosił, że nie będzie respektował orzeczenia sędziów z Luksemburga. Kanclerz Angela Merkel we wtorek odpowiedziała równie twardo: „Dotykamy tu zupełnie podstawowej kwestii, bo dla mnie Europa jest obszarem rządów prawa. Będziemy musieli o tym porozmawiać na szczycie Unii w październiku”.
Już wcześniej pojawiły się sygnały, że Bruksela mogłaby powiązać przyjęcie uchodźców z wypłatą funduszy strukturalnych. Nie wiadomo też, czy Merkel nie będzie starała się wpisać stałego mechanizmu rozdziału azylantów między kraje Unii w nowej konwencji dublińskiej (regulującej zasady rozpatrywania wniosków o azyl). W każdym razie wciąż swoim torem biegnie spór między Polską i Komisją Europejską o przyjęcie przez nasz kraj kilku tysięcy uchodźców, jak do tego zobowiązał się rząd w 2015 r. Bardzo prawdopodobne, że skończy się nałożeniem na Warszawę kar za każdy dzień odmowy wykonania tej obietnicy. Wszystko to mieszanka wybuchowa, która może rozsadzić i tak już trzeszczącą w szwach Unię.