Od 1 marca obowiązuje już ustawa, której celem miało być sprawienie, by pracownicy dużych sieci detalicznych i centrów handlowych mieli możliwość niedzielnego odpoczynku od pracy. 11 marca zamknięte będą sklepy dużych sieci, takich jak Biedronka, Auchan, Lidl, Aldi czy Tesco, i większość lokali w centrach handlowych. Zakupy będzie można jednak nadal zrobić bez większych problemów.
Po bułki na stację?
Sklepy na stacjach benzynowych, zgodnie z ustawą, będą mogły być otwarte bez ograniczeń. Już teraz ich asortyment niewiele odbiega od tego, jaki można spotkać w zwykłym sklepie, choć zapewne nie ma co liczyć na dyskontowe ceny. Jednak na stacjach Orlenu i innych sieci paliwowych nie powinno być problemów w zaopatrzeniu się w podstawowe produkty niezbędne w niedzielę w razie niespodziewanych wizyt i nie tylko. Jednak warto zauważyć, że sklep na stacji, by mógł funkcjonować, musi być z nią powiązany funkcjonalnie – co oznacza, że np. sklepy sieci Intermarche, do których w ostatnich miesiącach dobudowano stacje benzynowe raczej pozostaną zamknięte.
Małe sklepy i niektóre sieci skorzystają?
Zgodnie z nowymi przepisami, otwarte w niedziele z zakazem handlu mogą być sklepy, w których za kasą stanie właściciel. Dotyczy to małych sklepików, ale także może dotyczyć sklepów działających pod szyldem Żabki czy Carrefour Express – te sieci zrzeszają bowiem franczyzobiorców, czyli samodzielnych przedsiębiorców działających pod ich markami. Zarówno Żabka, jak i Carrefour zarzekają się, że swoim franczyzobiorcom dają swobodę decyzji, czy otwierać sklep w niedziele czy nie, ale można założyć, że przynajmniej część przedsiębiorców będzie chciała skorzystać z okazji, że konkurencja jest mniejsza i zarobić kosztem odpoczynku.
Na zakupy z biletem kolejowym? Raczej nie
Otwarte będą mogły być sklepy na dworcach (związane z bezpośrednią obsługą podróżnych). Jednak raczej nie będzie można kupić nic więcej niż bilet, bo aktualna interpretacja Państwowej Inspekcji Pracy jest taka, że do „bezpośredniej obsługi podróżnych” można zaliczyć kupno biletu czy uzyskanie informacji, ale już nie zakup pieczywa czy owoców. Zgłodniałym podróżnym zostaną, na szczęście, kawiarnie i punkty, których przeważająca część działalności polega na sprzedaży prasy i biletów komunikacji miejskiej, czyli kioski.
Co ciekawe, lotniskowe sklepy najwyraźniej resortowi pracy już nie przeszkadzają.