Tym razem wspólnymi siłami. Obie sieci postawiły na współpracę i zamierzają rozwijać sklepy pod szyldem „Piotr i Paweł po drodze" na stacjach BP w Polsce. Koncept ma być skierowany nie tylko do kierowców, ale osób, którym zależy na szybkich zakupach artykułów spożywczych.
– Dziś dla nas oferta pozapaliwowa jest najważniejsza. Paliwo na stacji staje się już tylko jednym z tysięcy dostępnych tam produktów - tłumaczy nam Artur Wójcik, dyrektor handlowy BP Polska.
Na potwierdzenie tych słów przytacza dane, z których wynika, że już 1/3 przychodów przeciętnej stacji w mieście generuje sprzedaż sklepu – zarówno artykułów spożywczych, jak i oferty gastronomicznej.
– Paliwo odpowiada za 70 proc. przychodów stacji i ten poziom dynamicznie się kurczy. Jeszcze dekadę temu te relacje wyglądały tak, że 90 proc. sprzedaży na stacji generowały paliwa, a 10 proc. sprzedaż innych produktów – wyjaśnia dyrektor Wójcik.
Na razie obie firmy nie określiły ile sklepów „Piotr i Paweł po drodze" miałoby powstać na stacjach BP. Pierwsza ruszyła w środę w Warszawie, a kolejne dwie otwarte zostaną w tym tygodniu w Poznaniu i Krakowie.