– To pierwsze targi, gdzie strona chińska mówi otwarcie, że chce coś kupić – mówi Tomasz Pisula, prezes Polskiej Agencji Inwestycji i Handlu o listopadowych targach China International Import Expo w Szanghaju. Będą one pierwszym takim wydarzeniem poświęconym importowi, nie eksportowi, w Chinach, a o ich randze mówi patronat prezydenta Chin XI Jinpinga. Parasol polityczny w tym kraju jest kluczowy dla powodzenia takich przedsięwzięć. Targi ma odwiedzić ok. 5,5 tysiąca dystrybutorów i agentów handlowych z całych Chin, liczba odwiedzających szacowana jest nawet na 130 tys.
W relacjach handlowych z Chinami jest duży potencjał do rozwoju, dziś Polska ma ponad 12-krotny deficyt w wymianie handlowej. Nie bez przyczyny eksport do Chin jest obarczony barierami administracyjnymi, konieczna jest certyfikacja różnych produktów, nie pomaga też chińska biurokracja. – Te targi będą testem, na ile jest otwarty dla nas rynek chiński. Misją agencji jest, by jedwabny szlak nie działał w jedną stronę – deklaruje prezes PAIH. Agencja szacuje, że wartość importu do Chin ma wynieść w ciągu najbliższych pięciu lat 10 bln dolarów, w tym sama żywność sprowadzona do Chin może być warta nawet 700 mld dolarów, dobra konsumpcyjne – 100 mld dolarów, a ponad 260 mld dolarów będzie wart import towarów z branży motoryzacyjnej oraz farmaceutycznej i ochrony zdrowia.
Agencja szczególnie zachęca firmy spożywcze, bo europejska żywność cieszy się w Chinach dobrą opinią, zwłaszcza produkty mleczarskie i żywność ekologiczna. Do udziału w targach zgłosiło się już 50 polskich firm, w tym osiem spożywczych i kilka dużych kosmetycznych, ale rekrutacja trwa do połowy czerwca. Przed wyjazdem odbędą się szkolenia nt. prowadzenia biznesu w Chinach oraz dystrybucji dla poszczególnych branż. Jak deklarują przedstawiciele agencji, każdej firmie zostanie zapewnionych kilka indywidualnie umawianych spotkań biznesowych.
Z tysiącem metrów kwadratowych powierzchni, polskie stoisko można uznać za spore, ale daleko mu do potęg gospodarczych, stoisko Japonii ma zająć 10 tys. mkw., USA – 7 tys., a niemieckie 2,5 tys. Polacy zbudują pawilony branżowe (dla branży spożywczej, high tech, medycznej, meblarskiej, gier komputerowych etc.) oraz wspólne stoisko, które, podkreślano, będzie atrakcyjnie zaprojektowane. Już to może wprowadzić nową jakość do polskich udziałów w targach, dla porównania – polskie regiony, które wystawiły się pod hasłem „Polska smakuje" na największych targach rolniczych w Niemczech, miały osobne, niezgrane z innymi stoiska, gdzie dominowały lady chłodnicze zastawione słoikami.