Reklama

Wielki grecki rozwód

9 kwietnia Ateny staną przed dylematem, czy kontynuować obsługę zadłużenia, czy raczej dalej wypłacać pensje i emerytury swoim obywatelom?

Aktualizacja: 03.04.2015 14:01 Publikacja: 03.04.2015 12:38

Wielki grecki rozwód

Foto: Bloomberg

Informacje o tragicznej sytuacji greckich finansów zaczęły napływać w środę w godzinach popołudniowych. Pierwsi o sprawie dowiedzieli się wiceministrowie finansów euro grupy, biorący udział w telekonferencji mającej ustalić, czy Grecja będzie w stanie spełnić warunki programu pomocowego.

Następnie czarne wieści, już na szerszym forum, powtórzył minister spraw wewnętrznych Grecji Nikos Wucis. W swoim wystąpieniu stwierdził, że 9 kwietnia kraj będzie musiał wybrać pomiędzy wypłatą emerytur, a opiewającą na kwotę 458 mln euro ratą kredytu otrzymanego z Międzynarodowego Funduszu Walutowego (MFW).

Powyższe informacje nie wywołały wielkiej burzy na rynkach. Z jednej strony wszyscy przyzwyczaili się już do kolejnych „bankructw" Grecji, a z drugiej do polityki obecnych włodarzy z Aten, którzy niewypłacalność i grexit wpisali już na stałe do listy chwytów negocjacyjnych z pożyczkodawcami. Do końca dnia wiadomość była kilkakrotnie dementowana i potwierdzana. Ostatecznie rzecznik rządu zaprzeczył, jakoby Ateny miały nie zapłacić raty należnej MFW.

Temat powrócił w piątek ze zdwojoną siłą. Jak informuje „The Telegraph", prawdopodobieństwo wstrzymania spłat kredytu wobec MFW jest bardzo duże. Brytyjski dziennik przytacza tutaj słowa swojego informatora, który jasno stwierdza, że „jeśli Ateny staną przed wyborem, czy wstrzymać płatności do MFW, czy przestać wypłacać pensje i emerytury własnym obywatelom, to pieniędzy prędzej nie zobaczy międzynarodowa instytucja".

- Oni chcą (międzynarodowi pożyczkodawcy – red.), byśmy się ukorzyli i kontynuowali działania według napisanego przez nich scenariusza. Chcą nas doprowadzić do sytuacji, gdzie albo ogłosimy niewypłacalność wobec własnych obywateli albo podpiszemy umowę, która dla nas jest całkowicie toksyczna. Jeśli taki jest ich cel to mogą do niego dalej dążyć, ale bez nas – mówi informator „The Telegraph".

Reklama
Reklama

9 kwietnia może więc przejść do historii. Nieprzelanie pieniędzy na konto MFW w wyznaczonym terminie oznaczałoby, że po raz pierwszy w historii rozwinięty kraj ogłosił niewypłacalność wobec instytucji z Waszyngtonu i tym samym Grecy pokażą reszcie świata, że można.

Pozostaje też pytanie, co dalej? Ateny mają świadomość, że zrealizowanie powyższego scenariusza przekreśli szanse na dalsze międzynarodowe transfery i nie minie tydzień, jak powyższy wybór ograniczy się tylko do opcji „bankructwa wobec obywateli".

- Zamkniemy wszystkie banki, a następnie je znacjonalizujemy. Jeśli zajdzie taka potrzeba zaczniemy wystawiać weksle naszym wierzycielom, choć dobrze wiemy co to tak naprawdę oznacza. To czego na pewno nie zrobimy, to nie pozwolimy, by Grecja stała się protektoratem Unii Europejskiej – podkreśla źródło „The Telegraph".

W praktyce oznacza to grexit. Nie ma znaczenia, czy nową walutę w Grecji nazwiemy wekslami czy drachmą.

Gospodarka
Graniczna opłata węglowa namiesza na rynku stali? Kluczowe wyzwania dla firm
Gospodarka
dr Marcin Mazurek, mBank: Dochodzimy do zdrowych zmian strukturalnych
Gospodarka
Czesi zaskoczeni sukcesem Polski. Ekspert o współpracy: Strategiczna konieczność
Gospodarka
Niezłe dwa lata gospodarki pod rządami Donalda Tuska
Gospodarka
90 milionów złotych – tyle kosztuje Rosjan godzina wojny Putina
Materiał Promocyjny
Lojalność, która naprawdę się opłaca. Skorzystaj z Circle K extra
Reklama
Reklama
REKLAMA: automatycznie wyświetlimy artykuł za 15 sekund.
Reklama
Reklama