Korespondencja z Brukseli
Od 1 stycznia 2021 r. Wielka Brytania jest poza wspólnym rynkiem. Nie wszyscy jeszcze uświadomili sobie wagę tego wydarzenia, słychać o setkach brytyjskich ciężarówek zawracanych z granicy, bo nie dysponują odpowiednimi dokumentami. Konsumenci mogą też nagle dostać przesyłkę z towarem zamówionym w Wielkiej Brytanii, za którą muszą wnieść znaczące opłaty. – Umowa handlowa z Wielką Brytania nie przewiduje ceł. Ale obowiązuje VAT i mogą też pojawić się różnego rodzaju opłaty administracyjne. Era swobodnego handlu się skończyła – powiedział Dan Ferrie, rzecznik Komisji Europejskiej.
Czytaj także: Problemem będzie wyjazd z Wielkiej Brytanii
W wielu sytuacjach konieczne może być nawet zapłacenie cła, mimo umowy o stawkach zerowych. Bo te obowiązują tylko na towary, które w ponad 50 proc. pochodzą z Wielkiej Brytanii. Ale już nie na te np. pochodzące z Azji, które na Wyspach są tylko przepakowywane. Wielkie zdziwienie panuje też w sieciach spożywczych w Irlandii, bo okazuje się, że dla wielu z nich centra dystrybucyjne znajdują się w Wielkiej Brytanii. Dochodzi więc do sytuacji, że produkty unijne wjeżdżają na Wyspy bez cła, bo pochodzą z Unii. A następnie są oclone na granicy brytyjsko-irlandzkiej, bo nie pochodzą z Wielkiej Brytanii.
Usługi finansowe do doprecyzowania
Ale brexit to nie tylko nowe zasady, do których trzeba się przyzwyczaić. To też znaczące obszary celowo zostawione bez rozstrzygnięć lub uregulowane tylko tymczasowo. Największy z nich to usługi finansowe. Na razie UE zgodziła się tylko na oferowanie usług rozliczeniowych i clearingowych z Wielkiej Brytanii. Pozostałe wymagają odrębnych decyzji uznających tzw. równoważność regulacji brytyjskich i unijnych. W tej sprawie dialog między Londynem a Brukselą trwa od dawna, ale Unia się nie spieszy. Celowo. – Nie możemy podjąć takiej decyzji zbyt szybko, bo musimy chronić nasze instytucje finansowe. Jak od razu dalibyśmy im pełne prawo do oferowania usług w UE, to ani firmy brytyjskie, ani np. amerykańskie banki inwestycyjne nie miałby żadnego interesu w zakładaniu oddziałów w UE – mówi „Rzeczpospolitej" Danuta Hubner, eurodeputowana, członkini tzw. grupy sterującej w sprawie brexitu w Parlamencie Europejskim. Według niej drugim powodem zwlekania są głośne zapowiedzi Londynu odchodzenia od odziedziczonych unijnych regulacji. – Dla sektora finansowego kluczowa jest stabilność. Musimy trochę poobserwować Brytyjczyków – powiedziała.