Pod listem do władz funduszu zamieszczonym na portalach społecznościowych podpisały się tysiące Białorusinów. List skierowany jest bezpośrednio do szefa misji MFW na Białorusi Peter'a Dolmana i doradcy ds. Białorusi Juli Łysko.
„Czy nie moglibyście jako znawcy tematu i humaniści wstrzymać wszelkich negocjacji między MFW a rządem Republiki Białoruś? Tysiące obywatel Białorusi już podpisało petycję w tej sprawie. Doślemy też do siedziby głównej funduszu uzasadnienie ekonomiczne naszej petycji. Przeciąga się to, bo władze aresztowały ponad 200 przeciwników" - zapewnili inicjatorzy akcji.
- Publiczna dyskusja na temat zagranicznej pomocy dla władz jest bardzo ważna. Ludzie mają prawo wiedzieć kto i w jaki sposób pomaga reżimowi. A ci, którzy pomagają - muszą czuć swoją odpowiedzialność - wyjaśnia inicjator akcji Denis Kozakiewicz, dla portalu Chartia97.
Białoruś pogrąża się w coraz większej biedzie, a prezydent podejmuje coraz głupsze decyzje. Pod wpływem protestów zawiesić musiał „podatek od próżniactwa", wymyślił więc że wszyscy mają pracować, a najlepiej by zastąpili maszyny, bo tak jest taniej i rozwiązany zostanie problem rosnącego bezrobocia...
Tymczasem główne wskaźniki makroekonomiczne kraju lecą w dół. Eksport produktów naftowych dający najwięcej dewiz do kasy państwa zmniejszył się w styczniu o 54 proc. Produkcja przemysłowa spada, zwiększają się zapasy niesprzedanej produkcji w magazynach.