Prezydent USA Donald Trump powiedział we wtorek na szczycie w Londynie, że nie spieszy mu się z zawarciem tego porozumienia i że jego kraj dobrze sobie radzi na wojnie handlowej. – Pod pewnymi względami jest lepiej poczekać z umową na okres po wyborach – stwierdził Trump. (Miał na myśli przyszłoroczne wybory prezydenckie w USA.) Jego komentarze przyczyniły się we wtorek do przeceny na globalnych rynkach akcji. Dow Jones Industrial stracił 1 proc. Spadkowa też była środowa sesja w Azji. Japoński Nikkei 225 spadł o 1 proc. a Hang Seng, główny indeks giełdy w Hongkongu zniżkował o 1,3 proc. Później jednak pojawiły się przecieki mówiące, że jednak może wkrótce dojść do zawarcia amerykańsko-chińskiej umowy handlowej.
Agencja Bloomberga doniosła, powołując się na swoich informatorów, że amerykańscy negocjatorzy spodziewają się uzgodnienia umowy z Chinami przed 15 grudnia (czyli datą zaplanowanej wcześniej przez administrację Trumpa ewentualnej podwyżki karnych ceł na część chińskich produktów). Jej informatorzy zapewnili, że komentarze Trumpa nie oznaczają, że rozmowy handlowe przechodzą kryzys. Amerykańskie ustawy umożliwiające nałożenie sankcji na chińskich oficjeli za łamanie praw człowieka w Hongkongu i Xinjangu miały jak dotąd nie wpłynąć znacząco negatywnie na proces negocjacyjny. Obu stronom pozostaje do ustalenia głównie to jak zagwarantować zakupy amerykańskich produktów przez Chiny i które cła obniżyć.
Agencja Reutera doniosła natomiast, że w ostatnich dwóch tygodniach w amerykańsko-chińskich negocjacjach brał udział Jared Kushner, zięć prezydenta Trumpa. W zeszłym roku pomógł on wynegocjować amerykańsko-kanadyjsko-meksykańskie porozumienie handlowe. Wcześniej też ustanowił kanał komunikacji z Cui Tiankaiem, chińskim ambasadorem w Waszyngtonie.