Z początkiem nowego tygodnia pozytywne nastroje utrzymały się w Warszawie, dzięki czemu krajowe indeksy mogły kontynuować odbicie, notując kolejną z rzędu wzrostową sesję. I w zasadzie to wszystko pozytywnego, co można powiedzieć o bieżącej sytuacji na krajowym rynku. Tym razem WIG20 finiszował 0,4 proc. na plusie, co w porównaniu z pozostałymi parkietami należy uznać za rozczarowujący wynik, a w dodatku wiele do życzenia pozostawiała niska aktywność inwestorów. Być może poziom 2200 pkt podziałał na handlujących deprymująco, bo przez całą poniedziałkową sesję nie znaleźli wystarczająco chęci i sił, by go sforsować. Do większych zakupów generalnie nie zachęcał brak zdecydowania inwestorów na zagranicznych rynkach akcji. Wprawdzie przewagę na zachodnioeuropejskich parkietach mieli kupujący, ale już na rynkach z naszego regionu inwestorzy byli wyraźnie mniej skłonni do kupowania akcji. Co więcej, na niektórych z nich więcej do powiedzenia mieli sprzedający. Największe rynki akcji nie miały jednak problemów z kontynuacją rajdu na czele z amerykańskimi indeksami, które w poniedziałek zdołały zanotować nowy rekord trwającej hossy. Inwestorzy wciąż mają nadzieję, że trwające przedłużające się negocjacje handlowe między USA i Chinami przyniosą w końcu efekty, które przełożą się na wstępne porozumienie. Słowa prezydenta Trumpa o rychłym zakończeniu pierwszej fazy rozmów mogą napawać optymizmem, ale czy są wiarygodne?