Jak pan ocenia aktualną sytuację na warszawskim rynku akcji? Przez ostatnie pięć sesji WIG20 zyskał ponad 100 pkt i pokonanie 2400 pkt wydaje się już kwestią czasu. Czy to już oznaka przegrzania?
Biorąc pod uwagę zachowanie naszego rynku w ostatnich latach trudno mówić tutaj o przegrzaniu. Duże spółki są cały czas daleko od swoich historycznych maksimów. Proszę rzucić okiem na wyceny spółek z sektora energetycznego, które wciąż nie są wygórowane. Dlatego wydaje mi się, że do granic hossy wciąż jeszcze daleko.
A słabsze kondycja małych i średnich spółek to coś niepokojącego, czy tylko cykliczne wyhamowanie?
Wydaje mi się, że jest to cykliczna słabość, będąca następstwem wcześniejszych, silnych zwyżek. Inwestorzy cały czasy wierzą w te firmy, bowiem mają one przed sobą dobre perspektywy. Warto dodać, że zagranica wciąż postrzega polski rynek pozytywnie, co widać po napływie kapitału. Nie ma więc powodów do niepokoju. Uważam, że w drugiej połowie roku misie znów wrócą na ścieżkę wzrostu.