Ostatnie dni na warszawskiej giełdzie należały do byków. Co odważniejsi obserwatorzy zaczęli nawet mówić nie o obronie 2400 pkt ale o ataku na 2500 pkt. Czy w końcówce tygodnia byki zbliża się do tego poziomu czy jednak znów da znać o sobie podaż.
Początek piątkowych notowań nie wygląda zbyt optymistycznie. Pierwsze minuty handlu na GPW upłynęły pod znakiem przeceny, chociaż jednocześnie trzeba zaznaczyć, że jej skala była ograniczona. W pierwszych minutach handlu indeks 20 największych spółek naszego parkiet tracił około 0,3 proc. Warto też jednak podlkreślć, że to co się dzieje na GPW doskonale wpisuje się w klimat europejski. Na większości parkietów Starego Kontynentu dominuje dziś kolor czerwony.
Dzisiejsze spadki można wiązać m.in z czwartkową przeceną na Wall Street. Spadki zaliczył zarówno indeks Dow Jones Industrial, jak i S&P 500. Ten pierwszy stracił około 0,3 proc., zaś drugi 0,4 proc. Wygląda więc na to, że inwestorzy przetrawili już informacje ze strony Rezerwy Federalnej i żyją już własnym życiem.
Kolor czerwony dominował w nocy również na giełdach azjatyckich. Nikkei225 stracił 0,6 proc. Jeszcze gorzej wypadł Hang Seng, który zakończył notowania 1 proc. pod kreską. SSE Compoosite tuż przed zamknięciem notowań tracił 0,8 proc.
Po emocjach jakie w tym tygodniu dostarczyły inwestorom banki centralne piątek zapowiada się, przynajmniej jeśli chodzi o kwestie makroekonomiczne, wyjątkowo spokojnie. Ciężko bowiem się spodziewać, aby dane dotyczące produkcji przemysłowej w Stanach Zjednoczonych były w stanie skłonić inwestorów do większej aktywności.