Emocje, jak na grzybach. Tak można byłoby opisać wtorkową sesję, gdyby patrzeć na nią jedynie przez pryzmat zachowania indeksu WIG20. Ani popyt, ani podaż nie miały za bardzo pomysłu na rozegranie sesji według własnego scenariusza. Podobnie zresztą sytuacja wyglądała w poniedziałek. Nie oznacza to jednak, że na rynku panował całkowity marazm. Sporo działo się przede wszystkim na walorach poszczególnych spółek.

Sam WIG20 notowania rozpoczął od nieznacznych wzrostów. Szybko jednak przyszła kontra podaży, która sprowadziła indeks największych spółek 0,4 proc. pod kreskę. I jednak przewaga niedźwiedzi nie trwała zbyt długo. Po godzinie od rozpoczęcia notowań straty zostały odrobione, a WIG20 zaczął nieśmiało wychodzić na plus. Pierwsza godzina handlu w zasadzie była dobrą zapowiedzią tego co czekało nas w kolejnych fragmentach sesji. Byki niby przez większą część notowań miały przewagę, ale była ona bardzo chwiejna. Tym razem z zazdrością mogliśmy patrzeć na wyraźne wzrosty czy to w Niemczech czy też we Francji. DAX w połowie notowań był prawie 1 proc. na plusie, a francuski CAC40 rósł 0,6 proc.

Niestety pusty kalendarz makroekonomiczny też nie zwiastował, aby pod koniec dnia inwestorzy w Warszawie mieli się bardziej ożywić. Nastawienia tego nie zmieniło nawet wejście do gry inwestorów ze Stanów Zjednoczonych, chociaż start notowań na Wall Street przyniósł kontynuację poniedziałkowych wzrostów. Męczące przeciąganie liny przedłużyło się do końca dnia, a WIG20 ostatecznie zamknął sesję 0,08 proc. pod kreską. Większe zmiany widzieliśmy w przypadku średnich i małych firm. mWIG40 zyskał prawie 0,8 proc., zaś sWIG80 spadł niecałe 0,6 proc.

Tak, jak to zostało wspomniane na początku, dużo działo się na poszczególnych spółkach. Gwiazdą był Medicalgorithmics. Akcje tej spółki zyskały na wartości blisko 50 proc. Wszystko to po informacji, że w papiery spółki chce zainwestować Rafał Brzoska. Udaną sesję miała też firma XTB. Jej papiery zyskały ponad 5 proc., a w pierwszych minutach handlu ten wzrost wynosił prawie 10 proc. W tym przypadku pomogły szacunkowe wyniki za III kwartał, które pozytywnie zaskoczyły analityków i inwestorów.

Ani poniedziałek, ani wtorek nie przyniósł przełomu jeśli chodzi o szerszy obraz rynkowy. WIG20 trwa w krótkoterminowej konsolidacji w przedziale 2400 - 2500 pkt. Na razie ciężko powiedzieć co mogłoby mu pomóc się wyrwać z tych okolic, skoro nasz rynek nie reaguje nawet na sprzyjające otoczenie. Być może będą to wyniki spółek za III kwartał. Prawda bowiem jest taka, że sezon wynikowy u nas tak naprawdę zaczyna się dopiero rozkręca.