Inwestorzy giełdowi rozpoczynali wtorkową sesją w nienajlepszych nastrojach. Poniedziałkowe spadki na parkietach światowych, szczególnie bolesne w drugiej części dnia, w połączeniu z kolejnymi fatalnymi informacjami z rynków finansowych, niejako gwarantowały, że notowania rozpoczną się pod kreską.
Na otwarciu główne indeksy na GPW traciły po ok. 1 proc. Spadki szybko jednak pogłębiły się m.in. za sprawą agencji Moody's, która zasygnalizowała możliwość obcięcia ratingu kredytowego Francji (dlatego paryska giełda była wczoraj jednym z najsłabszych parkietów Europy). W dołku WIG 20 zniżkował prawie 1,9 proc. w porównaniu z poniedziałkowym zamknięciem i był na poziomie 2242 pkt. Pozostałe indeksy radziły sobie trochę lepiej.
Przez kolejne godziny giełda bardzo powoli, choć z przerwami, odrabiała poranne spadki. W mozolnej zwyżce indeksów nie przeszkodziły nawet bardzo słabe dane dotyczące indeksu zaufania inwestorów (ZEW) w Niemczech. Wskaźnik zniżkował w październiku do -48,3 pkt., czyli najniższego poziomu najniższego od prawie trzech lat. Prognozy mówiły, że sięgnie -45 pkt. Rodzimi inwestorzy zignorowali też słabe prognozy EBOiR-u dotyczące polskiego PKB w bieżącym i przyszłym roku. Są daleko gorsze od tego, co obiecuje nasz rząd.
Dopiero po południu wydarzenia na GPW nabrały większej dynamiki. Przyczynkiem do większej aktywności inwestorów były przyzwoite dane makroekonomiczne ze Stanów Zjednoczonych dotyczące rynku nieruchomości i przepływów kapitału. Informacje pozwoliły giełdzie nowojorskiej rozpocząć dzień na plusie co pociągnęło w górę parkiety z naszego kontynentu.
Szczególnie udany był koniec notowań. Dzięki dużym zleceniom kupna (podobny scenariusz obserwowano też w poniedziałek) WIG 20 przeszedł na plus i ostatecznie zwyżkował o 0,11 proc. do 2288 pkt. WIG wzrósł o 0,03 proc. do 39837 pkt. Negatywną informacją jest, że wzrostom towarzyszyły znacznie mniejsze niż dzień wcześniej obroty. Wyniosły tylko 0,65 mld zł wobec ponad 1 mld zł w poniedziałek. To świadczy o tym, że inwestorzy nie kwapią się do kupowania akcji i nie wierzą w trwałą zmianę trendu. Za takim scenariuszem przemawia jednak fakt, że kontrakty na WIG 20 notowane są ze sporą premią wobec instrumentu bazowego.