Wydawało się, że takim rozpoczęciem notowań rynek akcji w Warszawie kontynuuje to, co miało miejsce w środę, czyli powolny spadek cen. Stało się inaczej, gdyż szybko ceny zaczęły się podnosić. Wzrost cen zazwyczaj jest oznaką przewagi kupujących nad sprzedającymi. Ta przewaga może pojawić się w związku z zaangażowaniem nowego kapitału, bądź z związku z wycofaniem się tych, którzy mają papiery do sprzedaży. Wczoraj przed południem miała miejsce na druga ewentualność. Wskazówką dla takiego wniosku była niska aktywność uczestników rynku w trakcie zwyżki.

Zwyżka ta zatrzymała się tuż nad poziomem maksimum z środy. Przez kilka kolejnych godzin zmiany cen były niewielkie, co stabilizowało wartość indeksu WIG20. Taki stan trwał do chwili opublikowania danych z USA o szacunku zmiany liczby etatów w sektorze prywatnym. Oczekiwano wzrostu liczby etatów o 150 tys., a tymczasem poinformowano, że wzrost wyniósł 133 tys. To nie jest znacząca różnica, ale wczoraj wystarczyła, by osłabić notowania i oddalić indeks WIG20 od szczytu dnia. Popołudnie było spadkowe za sprawą kolejnej publikacji danych z USA. Tym razem przed 16:00 rozczarował wskaźnik aktywności przemysłu w rejonie Chicago.

WIG20 zakończył sesję wzrostem o 1,17 proc. Pozostałe dwa ważne indeksy również zanotowały wzrost wartości: mWIG40 zyskał  1,87 proc., a sWIG80 o 0,28 proc.