Wczorajsza sesja na warszawskiej giełdzie rozczarowała inwestorów, a w szczególności końcówka dnia. W pierwszej części notowań wszystko szło zgodnie z planem. WIG20 zyskiwał około 1 proc. co było pokłosiem szczytu G20, gdzie doszło do ocieplenia relacji na linii Stany Zjednoczone – Chiny. W drugiej części dnia optymizm ten jednak wyparował i pozostał duży niedosyt. WIG20 zyskał w ostatecznym rozrachunku jedynie 0,09 proc. Czy ruch z drugiej połowy poniedziałkowej sesji to zapowiedź większych problemów?
Na początku wtorkowej sesji WIG20 próbował jednak zamazać to niekorzystne wrażenie z wczorajszej końcówki. Na starcie indeks największych spółek zyskał prawie 0,4 proc. Optymizm ten szybko jednak uleciał i już po pół godziny handlu WIG20 tracił około 0,4 proc.
Problemów ze wzrostami nie miały indeksy amerykańskie. Dow Jones Industrial zyskał 0,44 proc., natomiast S&P500 urósł prawie 0,8 proc. i dzięki temu ruchowi znalazł się na nowym historycznym szczycie. Oczywiście powodem wzrostów była kwestia wojny handlowej, w której nastąpiła lekka odwilż. Trzeba bowiem przypomnieć, że to właśnie ten temat przez wiele miesięcy był wiodącą kwestią na rynkach giełdowych.
Niezdecydowanie przeważało natomiast w nocy na rynkach azjatyckich. Nikkei225 zakończył dzień jedynie symbolicznym wzrostem. Podobnie zachowywał się indeks Shanghai Composite.
Dzisiaj kalendarz makroekonomiczny raczej nie rozpieszcza inwestorów. Gracze powinny więc śledzić to co będzie się działo na innych parkietach, a także przyglądać się informacjom, jakie będą napływać z poszczególnych spółek.