Rozmowa z Łukaszem Misiukanisem, twórcą i dyrektorem generalnym firmy Socializer S.A., aktywnym komentatorem branży internetowej z wieloletnim doświadczeniem na polu e-commerce.
- W Internecie jakiś czytelnik porównał Cię do Steve'a Jobsa. Z tego, co pamiętam, nie byłeś tym zachwycony.
- Nie, nie spodobało mi się to porównanie. Przeczytałem jego książkę i być może mam coś z jego konsekwencji i charyzmy, bo on też stawiał sobie cel i robił wszystko, żeby do niego dojść. Ale Jobs był zupełnie innym człowiekiem. Ja mam dość hedonistyczne nastawienie do życia, z kolei Jobs był zamknięty w sobie. Często traktował też ludzi jak śmieci, ja natomiast darzę każdego szacunkiem. Poza tym ja chyba więcej deleguję, a Jobs wtrącał się w każdy detal. To duża różnica.
- Jak wyglądały Twoje początki w biznesie?
- Początki to 1996 rok. Byłem w drugiej klasie liceum i Internet w Polsce dopiero raczkował. Moje liceum w Ełku miało stały dostęp do sieci – to był spory atut. Razem z kumplami zaczęliśmy robić sklepy internetowe, dostawaliśmy za to 1000–1500 zł za wdrożenie. Na studiach ze znajomymi założyłem serwis Logosy.pl, który sprzedałem po rozpoczęciu przygody z Synerway – moim pierwszym poważnym biznesem, zatrudniającym ludzi.