Przecieramy szlaki dla innych metropolii

Instytucje finansowe na świecie są otwarte na samorządy, a rynek euroobligacji jest dużo większy niż rynek polskich papierów nieskarbowych - mówi Marcin Murawski, zastępca skarbnika Warszawy

Publikacja: 07.05.2008 03:42

Przecieramy szlaki dla innych metropolii

Foto: Rzeczpospolita

Rz: Jakie będą wydatki inwestycyjne stolicy?

Marcin Murawski: Zebraliśmy wszystkie potrzeby inwestycyjne w mieście i okazało się, że to kwota rzędu 30 mld zł do 2012 r. Aby nie przekroczyć ustawowych limitów zadłużenia, możemy zrealizować 16,5 mld zł. Szacujemy, że prawie połowę z tej kwoty będziemy musieli pożyczyć.

Na rynku międzynarodowym? Warszawa planuje emisję dziesięcioletnich obligacji denominowaną w euro.

Mam wątpliwość, czy udałoby się nam pożyczyć ponad 7 mld zł od polskich instytucji finansowych. Zresztą samorządy przestały być uzależnione od naszego rynku, na którym pożyczanie stało się drogie. Instytucje finansowe na świecie są otwarte na samorządy, a rynek euroobligacji jest dużo większy niż rynek polskich papierów nieskarbowych. Liczymy też na to, że za dziesięć lat w Polsce euro będzie walutą krajową. Znosimy więc wszelkie ryzyko kursowe.

Obligacje municypalne emitowane w Polsce mogą się przyczynić do rozwoju wciąż raczkującego rynku papierów pozaskarbowych. Waszymi papierami pewnie byłyby zainteresowane np. OFE.

Nasze potrzeby to około 7,5 mld zł tylko do 2012 r.

Rynek papierów nieskarbowych nie powstanie dzięki obligacjom Warszawy czy innych miast. Dla nas emisja musi być jak najtańsza. A fundusze emerytalne czy inwestycyjne chcą mieć jak najwyższe zyski. Nie sądzę, by OFE w dążeniu do pokazywania dochodowości z inwestycji kupiły papiery poniżej 100 punktów. Poza tym ważna jest chłonność rynku. OFE są w stanie zainwestować w emisję o wartości miliarda złotych, za chwilę mogą wydać kolejny miliard złotych, ale z trzecim może już być kłopot. Nasze potrzeby to około 7,5 mld zł tylko do 2012 r. A potrzeby innych samorządów?

Można rozważyć emisje i w Polsce, i poza nią.

W ten sposób nie zbudujemy wiarygodności oraz zaufania inwestorów. Oni muszą wiedzieć, że za jakiś czas będzie kolejna emisja i że będą mogli sprzedać tę, którą już mają, i kupić nową. Będą mieć wiele możliwości, bo papiery będą notowane.

Naszą emisją otwieramy cały polski rynek. Inne miasta będą mogły korzystać z faktu, że polskie papiery tego typu już funkcjonują na rynku. A nie wykluczam, że jakiś bank zacznie notować instrument pochodny od naszych obligacji na GPW.

Czy obecny czas to dobry moment na emisję obligacji?

Mamy rating i dzisiaj daje nam to prawo do mówienia, że jesteśmy atrakcyjni. Na rynku panuje zamieszanie i niepewność. To moment trudny, ale z drugiej strony daje szansę bycia relatywnie atrakcyjnym. Wartość emisji ma wynosić do 1,1 mld zł. Nie chcemy mówić, ile ostatecznie sprzedamy. Patrzymy na rynek i mamy oczekiwania co do ceny. Dziś, nie tylko w naszej ocenie, jest za drogo. Ale może się okazać, że ceny nie zmienią się przez pół roku i zmienimy zdanie. A poza tym to pierwsza taka emisja w historii i bardzo chcemy, żeby była jak najlepiej przygotowana, a mówiąc precyzyjniej, pierwsza od wojny emisja samorządowa skierowana do inwestorów europejskich. Budujemy standard.

Co znaczy, że uciekł punkt odniesienia?

Minister finansów od sierpnia 2007r. nie przeprowadził żadnej emisji papierów denominowanych w euro. A nie możemy odnieść się do ceny z rynku wtórnego. Minister wziął ostatnio kredyt w Europejskim Banku Inwestycyjnym. My również mamy taką alternatywę. Nie chcemy doprowadzić do sytuacji, w której wyemitujemy papiery po drastycznie wysokiej cenie, mając alternatywną możliwość finansowania, i to niezbyt drogiego. Banki pieniądze na kredyty pożyczają z rynku. Ich ceny zależą od tego, po jakiej cenie pożyczą. A w tej chwili pożyczają bardzo drogo. Sądzę, że my możemy w tej chwili zdobyć pieniądze po takiej cenie jak to czynią banki. Kredyt np. z EBI może być tańszy niż emisja?

Jednorazowy kredyt może być tańszy. Potrzebujemy jednak finansowania w długim okresie i na dużą kwotę. A kolejne kredyty mogą już nie być tańsze.

Rz: Jakie będą wydatki inwestycyjne stolicy?

Marcin Murawski: Zebraliśmy wszystkie potrzeby inwestycyjne w mieście i okazało się, że to kwota rzędu 30 mld zł do 2012 r. Aby nie przekroczyć ustawowych limitów zadłużenia, możemy zrealizować 16,5 mld zł. Szacujemy, że prawie połowę z tej kwoty będziemy musieli pożyczyć.

Pozostało 92% artykułu
Finanse
Najwięksi truciciele Rosji
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Finanse
Finansowanie powiązane z ESG to korzyść dla klientów i banków
Debata TEP i „Rzeczpospolitej”
Czas na odważne decyzje zwiększające wiarygodność fiskalną
Finanse
Kreml zapożycza się u Rosjan. W jeden dzień sprzedał obligacje za bilion rubli
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Finanse
Świat więcej ryzykuje i zadłuża się. Rosną koszty obsługi długu