Spadek zysku PZU nie hamuje apetytu na zakupy

Gigantyczny spadek przychodów z Inwestycji w Grupie PZu W I kwartale zamiast 1 mld zarobiła jedynie 35 mln złotych, ale nie zachwiało to jej finansami

Publikacja: 16.05.2008 04:46

Spadek zysku PZU nie hamuje apetytu na zakupy

Foto: Rzeczpospolita

Andrzej Klesyk, prezes PZU, przyznaje, że wyniki inwestycyjne grupy przyprawiają go o drżenie serca. – To były zmiany niezależne od nas – tłumaczył wczoraj dziennikarzom. Mówi, że to rezultat spadków na warszawskiej giełdzie oraz podwyżki stóp procentowych, a co za tym idzie obniżki rentowności obligacji. Portfel lokacyjny grupy PZU to 50 mld złotych. W ponad 80 proc. ulokowany jest w obligacjach, a 7,5 proc. przypada na giełdę.

Inne firmy ubezpieczeniowe nie miały jednak takich kłopotów jak największy polski ubezpieczyciel. Iwona Mazurek z biura prasowego Warty wyjaśnia, że firma nie miała kłopotów z przychodami z inwestycji. W pierwszym kwartale roku wzrosły one o ponad 30 proc., do 43 mln złotych. Allianz z kolei pokazał ponaddwukrotny wzrost przychodów z lokat (do 26,3 mln zł).

Czy PZU mogło się ratować zmianą strategii inwestycyjnej? – Przy tak gigantycznym portfelu możliwości reagowania na zmiany trendów na rynku kapitałowym są znikome – uważa Robert Nejman, dyrektor działu zarządzania aktywami IDM SA, i dodaje, że ruchy samego PZU mogły spowodować jeszcze większy spadek cen. – Mniejsi ubezpieczyciele mogli jeszcze coś zrobić – przyznaje.

Gorsze wyniki z inwestycji miały wpływ na zysk netto grupy PZU. Spadł on o 37 proc., do 732 mln zł, a w spółce zajmującej się ubezpieczeniami majątkowymi o 26 proc., do 402 mln zł. Za to PZU dobrze radzi sobie z obroną pozycji rynkowej. Po ubiegłorocznej stagnacji w tym roku spółka chwali się ponad 6-proc. wzrostem zebranej składki. – Dobrze sprzedawały się polisy autocasco (wzrost o 11 proc.), komunikacyjne OC i rolne – mówi Witold Jaworski, wiceprezes PZU.

Władze spółki podtrzymują swoje apetyty inwestycyjne. Grupa dysponuje 10 mld złotych, które może przeznaczyć na zakupy. – Na bieżącą działalność wystarczy nam około 8 mld złotych – wyjaśnia Andrzej Klesyk. To powoduje, że pozostałe w kapitałach własnych blisko 10 mld złotych chce przeznaczyć na inwestycje w Europie Środkowo-Wschodniej. Prezes wyjaśnia, że na razie nie są prowadzone żadne rozmowy, a ewentualne zakupy mogłyby nastąpić najwcześniej w przyszłym roku.

Ekspansję uzależnia od decyzji akcjonariuszy. Czerwcowe posiedzenie rady nadzorczej PZU SA ma być poświęcone właśnie inwestycjom. Od jej decyzji zależy też rekomendacja co do podziału ubiegłorocznego zysku. – Jeżeli akcjonariusze zgodzą się, by w ciągu 12 – 18 miesięcy PZU prowadziło agresywną akwizycję w regionie, to wtedy będziemy rekomendować zatrzymanie znaczącej części, a nawet całego zysku w spółce – ujawnia Andrzej Klesyk.

Andrzej Klesyk, prezes PZU, przyznaje, że wyniki inwestycyjne grupy przyprawiają go o drżenie serca. – To były zmiany niezależne od nas – tłumaczył wczoraj dziennikarzom. Mówi, że to rezultat spadków na warszawskiej giełdzie oraz podwyżki stóp procentowych, a co za tym idzie obniżki rentowności obligacji. Portfel lokacyjny grupy PZU to 50 mld złotych. W ponad 80 proc. ulokowany jest w obligacjach, a 7,5 proc. przypada na giełdę.

Inne firmy ubezpieczeniowe nie miały jednak takich kłopotów jak największy polski ubezpieczyciel. Iwona Mazurek z biura prasowego Warty wyjaśnia, że firma nie miała kłopotów z przychodami z inwestycji. W pierwszym kwartale roku wzrosły one o ponad 30 proc., do 43 mln złotych. Allianz z kolei pokazał ponaddwukrotny wzrost przychodów z lokat (do 26,3 mln zł).

Finanse
Polacy ciągle bardzo chętnie korzystają z gotówki
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Finanse
Najwięksi truciciele Rosji
Finanse
Finansowanie powiązane z ESG to korzyść dla klientów i banków
Debata TEP i „Rzeczpospolitej”
Czas na odważne decyzje zwiększające wiarygodność fiskalną
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Finanse
Kreml zapożycza się u Rosjan. W jeden dzień sprzedał obligacje za bilion rubli