Rada Polityki Pieniężnej drugi miesiąc z rzędu pozostawiła główną stopę procentową banku centralnego na poziomie 5,75 proc. Ale dla kredytobiorców nie jest to żadne pocieszenie. – Rynkowe stopy procentowe są mocno wywindowane – przyznaje Łukasz Tarnawa, ekonomista PKO BP. Problemy banków z pozyskiwaniem pieniędzy na międzynarodowych rynkach finansowych sprawiły, że kredyty drożeją niezależnie od ostatnich decyzji RPP.
Zdaniem Macieja Relugi, głównego ekonomisty BZ WBK, rynkowe stopy procentowe, od których zależą bezpośrednio koszty kredytów hipotecznych i wielu kredytów korporacyjnych, są o 0,3 pkt proc. wyższe, niż wynikałoby to z polityki banku centralnego. Ich poziom jest więc taki, jakby RPP dokonała dodatkowej podwyżki stóp procentowych.
Co to oznacza dla kredytobiorców? Na każde 100 tys. zł kredytu odsetki zwiększają się przez to o 300 zł rocznie. Licząc wszystkie kredyty korporacyjne i hipoteczne, jest to koszt dla gospodarki rzędu 850 mln zł w skali roku.
Stopy procentowe NBP nie dotyczą bezpośrednio kredytobiorców (określają one m.in. jedynie koszt pieniądza, po jakim bank centralny sprzedaje papiery skarbowe bankom komercyjnym). Koszty kredytów hipotecznych i wielu kredytów korporacyjnych determinuje zaś tzw. WIBOR, czyli koszt pieniądza w transakcjach między bankami komercyjnymi. Zwykle zależy on od stopy referencyjnej NBP. Ale ostatnio doszło do pewnej anomalii. WIBOR trzymiesięczny skoczył do poziomu 6,47 proc., czyli jest o ponad 0,7 pkt proc. wyższy niż stopa referencyjna NBP.
– Z tych 0,7 pkt proc. 0,25 pkt wynika z oczekiwań na kolejną podwyżkę stóp przez RPP, 0,15 pkt proc. to mniej więcej standardowe odchylenie WIBOR ponad główną stopę NBP, a 0,3 pkt proc. to wspomniana premia związana z problemami z pozyskiwaniem pieniędzy – szacuje Maciej Reluga. Dlaczego banki mają problemy? – Występuje niedobór funduszy potrzebnych do udzielania kredytów – tłumaczy Łukasz Tarnawa. Pieniądze z depozytów już nie wystarczają, a ich pozyskiwanie jest coraz droższe. Banki mogą jeszcze pozyskiwać gotówkę na rynkach międzynarodowych, np. poprzez emisję obligacji lub pożyczki od innych banków, ale w ostatnich miesiącach to jest wyjątkowo utrudnione. – Rynki zagraniczne są zamknięte – mówi Tarnawa.