W ciągu zaledwie 4 tygodni złoty sracił na wartości aż 28 groszy wobec dolara i 16 groszy wobec euro. Nic nie wskazuje, by był to koniec osłabiania się polskiej waluty. Większość ekonomistów pytanych przez „Rz” weryfikuje obecnie swoje prognozy kursu złotego. Pesymiści już wskazują na osłabienie do 3,44 – 3,45 zł za euro. Bank of America sugeruje nawet, że pod koniec roku za euro trzeba będzie płacić 3,5 zł.
Kluczowe dla zachowania się złotego będą najbliższe dane pokazujące dynamikę produkcji przemysłowej, inwestycji zagranicznych i deficytu na rachunku obrotów bieżących. Jeśli potwierdzą spowolnienie w gospodarce przy wciąż silnym imporcie i wolniejszym eksporcie – co sugerują ekonomiści – to prognozy kursu złotego trzeba będzie jeszcze bardziej zrewidować, bo jego osłabienie może być większe. – Dotąd inwestycje wspierały złotego. Jeśli będzie ich mniej, przełoży się to na kurs – wyjaśnia Marcin Mrowiec, ekonomista Pekao.
– Gdy szybko wzrośnie deficyt na rachunku obrotów bieżących, wówczas złoty przestanie być tak silną walutą jak obecnie. Dopuszczam bardziej trwałą korektę kursu złotego – dodaje Arkadiusz Krześniak, główny ekonomista Deutsche Banku Polska.
Osłabienia złotego oczekują też ekonomiści z Londynu. – W ciągu dwóch tygodni spodziewamy się dojścia do poziomu 3,45 zł za euro. i 2,38 zł za dolara – mówi „Rz” Robert Beange, strateg rynków wschodzących z banku inwestycyjnego JP Morgan. – Argumentem za takim scenariuszem jest m.in. prawdopodobne zakończenie cyklu podwyższania stóp procentowych w Polsce.
Zdaniem stratega z banku JP Morgan pod koniec roku polska waluta może się trochę umocnić do poziomu 3,40 zł za euro i 2,31 zł za dolara.