To pierwszy miesiąc tak widocznego załamania się sprzedaży zagranicznej. Jeszcze w październiku, według skorygowanych danych, eksport wzrósł o 0,5 proc.
- Można się było tego spodziewać. Nasi główni partnerzy handlowi pogrążeni są w recesji, spadają zamówienie, spada popyt konsumpcyjny w tych krajach - komentuje Maciej Reluga, główny ekonomista BZ WBK. Jego zdaniem, przed dalszymi głębokimi spadkami eksportu, zwłaszcza w grudniu i w I kw. 2009 r., nie uratuje nas nawet osłabiający się złoty.
Gwałtownie maleje także import towarów. W listopadzie, w porównaniu z listopadem 2007 r., skurczył się o 8,1 proc. Oczekiwania rynkowe mówiły 0,7-procentowym wzroście.
- To skutek malejącego popytu krajowego. Prawdopodobnie przede wszystkim inwestycyjnego, bo w kraju widać zahamowanie inwestycji - mówi Wojciech Matysiak z BGŻ.
Ale spada też popyt konsumpcyjny, bo wzrost cen dóbr importowanych w wyniku osłabienie się złotego może zniechęcać Polaków do ich zakupu. - Spadek eksportu i importu potwierdzają, że polska gospodarka gwałtownie zwalnia - zauważa Reluga.