Nowy prezydent Stanów Zjednoczonych Barack Obama rozpoczął w weekend kampanię, która ma przekonać Amerykanów – a głównie ich przedstawicieli w Izbie Reprezentantów i Senacie – do wartego 825 mld dol. programu uzdrowienia gospodarki.
Program przewiduje m.in. stworzenie w krótkim czasie 3 – 4 mln nowych miejsc pracy i podwojenie wielkości energii pozyskiwanej ze źródeł odnawialnych. Gwarancje kredytowe dla projektów dotyczących czystej energii mają sięgnąć 100 mld dolarów. Rozważany jest program budowy 3 tys. mil nowych linii elektrycznych. Powstaną elektrownie wiatrowe, słoneczne oraz wykorzystujące biopaliwa. A modernizacja budynków federalnych tak, by były bardziej oszczędne, ma dać 2 mld dolarów rocznie. Wydane z publicznej kasy miliardy mają też poprawić system opieki zdrowotnej, usprawnić edukację oraz infrastrukturę.
[wyimek]825 mld dol. wart będzie przygotowywany przez administrację Obamy program ratowania amerykańskiej gospodarki[/wyimek]
Barack Obama obiecał, że pieniądze wydawane będą przy otwartej kurtynie. Odniósł się w ten sposób do informacji, że część środków z planu Paulsona (700 mld dol.) banki wydały na modernizację swych biur. – Każdy Amerykanin będzie mógł zobaczyć, jak i gdzie wydajemy dolary podatników – zapowiedział prezydent. Bez publikowania tych informacji, tłumaczył prezydent, podatnicy nie będą w stanie rozliczyć administracji ze skuteczności jej działań.
Obama spodziewa się, że Kongres zaaprobuje jego plan w połowie lutego. Trzeba się spieszyć. Wskaźnik bezrobocia w Stanach Zjednoczonych wynosi już 7,2 proc. – w grudniu liczba miejsc pracy spadła o ponad pół miliona, a w ubiegłym tygodniu złożono najwięcej od 26 lat wniosków o zasiłek dla bezrobotnych. Obama ostrzegł, powołując się na opinie ekspertów, że jeśli nie podejmie się żadnych działań, wskaźnik bezrobocia osiągnie wartość dwucyfrową.