- Nie zamierzamy wymyślać nowej formuły naliczania ceny, ani wiązać jej z innymi źródłami energii - cytuje Aleksieja Millera agencja Interfaks.

W maju media podały, za ukraińskim premierem, że Moskwa i Kijów rozpoczęły rozmowy w sprawie zmiany formuły naliczania ceny gazu. Obecnie jej podstawą jest cena rosyjskiej ropy sprzed pół roku. Stąd wysokie opłaty za rosyjski gaz.

W czwartym kwartale 2010 r. Kijów płacił po 500 dol. za 1000 m sześć. W pierwszym kwartale 2011 r. - 264 dol; w drugim 296 dol. Ukraińcy są największymi klientami Gazpromu i chcą więc płacić ok. 200 dol.

Miller zapowiedział jednak, że cena dla Ukrainy jest i będzie rynkowa. Dodał, że wraz ze wzrostem rosyjskiego tranzytu przez Ukrainę (o 22 proc. od początku roku), Kijów zarabia coraz więcej na opłatach tranzytowych.