Korespondencja z Pekinu
Na nowe auta, także te horrendalne drogie z importu, czeka się miesiącami, chociaż podobno dilerzy narzekali, że mają place pełne zapasów niesprzedanych pojazdów. W „China Daily", angielskojęzycznym dzienniku ukazującym się w Pekinie, opis wyścigów na szosie w wykonaniu 34 aut ferrari. Kierowcy dostali mandaty po 200 juanów (trochę ponad 30 dol.) i... szybko pojechali dalej. Tak wygląda chińskie spowolnienie gospodarcze.
Ten rok Chińczycy zamierzają zakończyć wzrostem PKB o 8,1 proc. I na razie nic nie wskazuje, by miało się to nie udać.
Centrum Pekinu wygląda jak nowojorski Manhattan. Z tą różnicą, że tutaj mimo wszystko między wieżowce wciskają się dźwigi budowlane. I mało kto obawia się, żeby doszło do załamania na rynku nieruchomości, bo sytuacja jest znacznie lepsza niż w latach 2008 – 2009.
Rozpędzone inwestycje
Finansowanie dużych projektów infrastrukturalnych nie sprawia firmom kłopotów, bo bank centralny obniżył ostatnio stopy procentowe o 0,25 pkt proc., a wcześniej obciął obowiązkowe rezerwy w bankach. Konsumenci, którzy i tak mają się doskonale, za kilka dni odczują zachęty wprowadzone przez władze do gospodarki.