Czy politycy zdążą uratować strefę euro?

Strefa euro może się rozpaść zanim politycy dojdą do porozumienia jak ją naprawić - uważa coraz więcej analityków

Publikacja: 09.07.2012 17:39

Czy politycy zdążą uratować strefę euro?

Foto: ROL

Wprawdzie przywódcy państw strefy euro zgodzili się 29 czerwca na szczycie w Brukseli na powstanie wspólnego nadzoru bankowego z EBC na czele, ale szczegóły tej operacji wciąż czekają na opracowanie, a czas nagli.

Jest to pierwszy krok w kierunku powołania unii bankowej, która miałaby dysponować funduszami gwarancyjnym oraz likwidacyjnym (tzw. bank resolution fund), który chroniłby przed skutkami upadków banków w Europie. Uzgodniono także, że ESM (Europejski Mechanizm Stabilizacyjny) powinien dysponować 500 mld euro i ma być zdolny do bezpośredniego dokapitalizowania banków kiedy tylko powstanie paneuropejski nadzór.

Komentatorzy i politycy obawiają się jednak, że wprowadzenie w życie pierwszych elementów tego systemu dopiero w przyszłym roku może być zbyt późne. Każdego miesiąca z Hiszpanii i innych zagrożonych kryzysem krajów uciekają miliardy euro i nie wiadomo, czy zagwarantowanie hiszpańskim bankom 100 mld euro może odwrócić ten trend.

Wyraźnie widać jak z zachodu na wschód rośnie mur oddzielający realia gospodarczo-finansowe europejskich krajów na dwa światy: północny i południowy. Widać to nie tylko w bardzo wysokich różnicach rentowności papierów skarbowych Grecji czy Hiszpanii wobec Niemiec czy Holandii, które finansują się rekordowo tanio. Państwowe zadłużenie odbija się także na reputacji firm z południowoeuropejskich krajów, które muszą płacić znacznie więcej za swoje kredyty niż ich rywale z Północy. Dochodzi do tego recesja i rekordowo wysokie bezrobocie sięgające 24,6 proc. w przypadku Hiszpanii i 21,9 proc. w Grecji.

Im dłużej trwa ta sytuacja, tym mniejsza szansa na odbudowę gospodarek krajów południowej Europy. Jednocześnie wzrośnie dysproporcja między zamożnością krajów z północy i południa kontynentu. Komentatorzy obawiają się, że obecnie europejska dezintegracja fiskalna postępuje szybciej niż integracja. Szef ECB Mario Draghi przyznał, że z powodu rosnącej rozbieżności na linii północ-południe, jego instytucji coraz trudniej prowadzić spójną politykę monetarną. Stwierdził również, że nie wiadomo, czy zastrzyki kapitału, podobne do tych przeprowadzonych na początku roku przez EBC (LTRO), byłyby efektywne w przypadku rozpadu unii walutowej.

Jeśli południowe kraje miałyby zbankrutować albo opuścić strefę euro, Niemcy pozostaliby z astronomicznym rachunkiem, zdecydowanie przekraczającym 211 mld euro – maksymalną sumę zaangażowania Niemiec w programy ratunkowe wspólnej waluty wyznaczoną przez Bundestag. Kanclerz Angela Merkel twardo stoi na stanowisku, że Niemcy nie zamierzają ponosić odpowiedzialności za długi innych krajów czy bailout banków.

Podobne stanowisko prezentują Holandia i Finlandia. W zeszłym tygodniu fińska minister finansów Jutta Urpilainen oświadczyła, że jej kraj woli przygotować się na wyjście strefy euro, niż spłacać długi innych krajów. – Finlandia nie będzie trzymać się euro za wszelką cenę i jesteśmy przygotowani na każdy scenariusz, w tym porzucenie wspólnej unijnej waluty. Odpowiedzialność zbiorowa za długi i ryzyko innych państw nie jest tym, na co chcemy się przygotować – stwierdziła. To zdecydowanie odmienne stanowisko od żądań Włoch i Hiszpanii, które opowiadają się za częściowym uwspólnotowieniem długów państw strefy euro. Dlatego zanim dojdzie do integracji fiskalnej, musi zostać zawarty kompromis polityczny. Szansa na to już na poniedziałkowo-wtorkowym szczycie ministrów finansów krajów strefy euro w Brukseli.

Wprawdzie przywódcy państw strefy euro zgodzili się 29 czerwca na szczycie w Brukseli na powstanie wspólnego nadzoru bankowego z EBC na czele, ale szczegóły tej operacji wciąż czekają na opracowanie, a czas nagli.

Jest to pierwszy krok w kierunku powołania unii bankowej, która miałaby dysponować funduszami gwarancyjnym oraz likwidacyjnym (tzw. bank resolution fund), który chroniłby przed skutkami upadków banków w Europie. Uzgodniono także, że ESM (Europejski Mechanizm Stabilizacyjny) powinien dysponować 500 mld euro i ma być zdolny do bezpośredniego dokapitalizowania banków kiedy tylko powstanie paneuropejski nadzór.

Pozostało jeszcze 83% artykułu
Finanse
Warren Buffett przejdzie na emeryturę. Ma go zastąpić Greg Abel
Finanse
Berkshire ze spadkiem zysków, rośnie za to góra gotówki
Finanse
Polacy niespecjalnie zadowoleni ze swojej sytuacji finansowej
Finanse
Norweski fundusz emerytalny z miliardową stratą
Finanse
TFI na zakupach, OFE wyprzedają polskie akcje