Ekonomiści Międzynarodowego Funduszu Walutowego w opublikowanych wczoraj szczegółowych analizach do kwietniowego raportu World Economic Forum próbują rozwiać obawy przeciwników taniego pieniądza. Strach przed nadmiernym wzrostem cen był jednym z kluczowych argumentów podnoszonych przy okazji uruchamiania niestandardowych programów luzowania polityki pieniężnej (skupu obligacji skarbowych) m.in. przez amerykańską Rezerwę Federalną czy ostatnio Bank Japonii.

1,7 proc. wyniósł roczny wzrost cen w krajach strefy euro w marcu – szacuje Eurostat

Ekonomiści Funduszu przekonują tymczasem, że inflacja nam nie grozi. Ich zdaniem oczekiwania inflacyjne są „solidnie zakotwiczone", ponieważ trudna sytuacja na rynku pracy sprawia, że próżno szukać presji inflacyjnej w gospodarce.  „Inflacja zapewne pozostanie stabilna też podczas umacniania się ożywienia gospodarczego. Psu nałożono kaganiec, więc nie powinien szczekać" – czytamy w raporcie MFW. „Kagańcem" ma być autorytet banków centralnych. „Utrzymanie niezależności banków centralnych jest kluczowe dla zakotwiczenia oczekiwań inflacyjnych, a tym samym inflacji" – piszą ekonomiści Funduszu. Apelują jednocześnie, żeby banki centralne nie bały się prowadzenia luźnej polityki pieniężnej, czyli dalszego kreowania pieniądza. Na podwyżkę celu inflacyjnego do 2 proc. zdecydował się ostatnio Bank Japonii.

Polskie władze monetarne na tle światowych trendów  zachowują się wyjątkowo ostrożnie. Mimo że inflacja w ubiegłym miesiącu zanurkowała poniżej najniższego poziomu dopuszczanego w Polsce (1,5 proc.), Rada Polityki Pieniężnej prawdopodobnie powiedziała już „stop" obniżkom stóp procentowych. Tego przynajmniej spodziewają  się ankietowani przez „Rz" ekonomiści. Stopy w Polsce są teraz na poziomie najniższym w historii (główna wynosi 3,25 proc.). Już dzisiaj wczesnym popołudniem okaże się, czy pozostaną bez zmian.

Niektórzy ekonomiści są zdania, że powinny być jeszcze niższe. – Wciąż widzimy przestrzeń do cięcia stóp, nawet do 2,75 proc., z uwagi na niską inflację, brak odbicia produkcji przemysłowej w II kw. tego roku i słabość wzrostu gospodarki eurolandu – mówi Rafał Benecki, główny ekonomista ING. Janusz Jankowiak z Polskiej Rady Biznesu spodziewa się, że najpóźniej w maju czeka nas kolejne cięcie.