Aby tak się stało, konieczna jest jednak zmiana mentalności mieszkańców Starego Kontynentu – to wnioski płynące z debaty „Migracje we współczesnej Europie – pułapka czy szansa". Organizatorem panelu był Central & Eastern Europe Development Institute, think tank założony przez biznesmena Jana Kulczyka. Zadaniem organizacji jest promocja osiągnięć i potencjału gospodarczego państw Europy Środkowej i Wschodniej. Gościem specjalnym był Lech Wałęsa, były prezydent i ambasador CEED Institute.
Konieczna ?integracja
Punktem wyjścia dyskusji był najnowszy, szósty już raport CEED Institute: „Migracje w XXI wieku z perspektywy krajów Europy Środkowo-Wschodniej – szansa czy zagrożenie?", który powstał pod kierunkiem prof. Macieja Duszczyka, zastępcy dyrektora Instytutu Polityki Społecznej. Z badań wynika, że po przyjęciu do Unii grupy krajów z naszego regionu Europy z prawa do swobodnego przemieszczania się po Unii w celu poszukiwania lepszej – bądź jakiejkolwiek – pracy skorzystało znacznie więcej osób, niż sądzono przed kolejnymi rozszerzeniami. Z Polski wyjechało prawie 2 miliony osób.
Uczestnicy panelu zgodzili się, że migracja powinna być postrzegana przede wszystkim jako szansa, a nie zagrożenie. Najdobitniej na ten temat wypowiedział się Jan Kulczyk.
– Fenomenalny boom gospodarczy w Stanach Zjednoczonych był możliwy dzięki temu, że to ludzie jeździli po całym kraju za pracą, a nie czekali na to, by praca przyszła do nich. W Europie tak się nie dzieje. Tutaj wciąż kwestie mentalności, różnic kulturowych, językowych czy religijnych dominują nad czynnikami ekonomicznymi. To jest obciążenie dla Starego Kontynentu, obniża jego konkurencyjność – powiedział Kulczyk. Podkreślił, że Europa musi się zdecydować, czy będzie jedynie koalicją państw narodowych czy rzeczywistą wspólnotą. – Czy ważniejsza jest tradycja i kultura czy gospodarka? Jeżeli gospodarka, to nie mówimy o żadnej migracji, tylko naturalnym zmienianiu miejsca zamieszkania – powiedział.
Według biznesmena apele czy programy mające na celu zachęcenie do powrotu do ojczyzny osób, które wyjechały, nie mają sensu.