Oświadczenie prezydenta Rosji o wielkiej prywatyzacji aktywów państwowych, w tym kluczowych koncernów „brzmi zbyt dobrze, by było prawdą" - ocenili zachodni inwestorzy dla agencji Bloomberg.
Zdaniem agencji deklaracje prywatyzacyjne wymusiła na Kremlu recesja w gospodarce, rosnący deficyt budżetu i tania ropa.
- W prywatyzację uwierzę, jeżeli zobaczę ją na własne oczy. Władze rosyjskie każdego roku zapowiadają prywatyzację i każdego roku znajdują powód by jej nie przeprowadzić - ocenia menadżer Union Bancaire Privee, która zarządza aktywami na 90 mld dol.
Inwestorzy wskazują, że rosyjskie aktywa straciły na atrakcyjności także z powodu sankcji. George Hoguet ze State Street Global Advisors uważa, że zapowiedziana prywatyzacja zainteresuje co najwyżej Chińczyków i rosyjskich oligarchów.
- Mówimy tu o firma bardzo ważnych dla Rosji i jej bezpieczeństwa, a więc strategicznych. A to oznacza, że to Kreml nimi kieruje. Nie wierzę, by zagranicznych inwestorów takie warunki zadowoliły - dodaje Paul Christopher strateg inwestycyjny w amerykańskim Wells Fargo Advisors.